Dziupla nadrealizmu


Idź do treści

Seminarium


Dr Stanisław Jerzy Włodowski


Determinanty pasywności politycznej studentów TSW

(Wstępny raport z badań własnych)


Słowa kluczowe
Toruńska Szkoła Wyższa, studenci. pasywność polityczna, determinanty, kariera polityczna, wykluczenie polityczne



Spis treści

1. Zarys organizacji i teoretyczne założenia badań

2. Charakterystyka badanej grupy

3. Analiza wyników

4. Podsumowanie

Bibliografia

Aneks

Tabele wyników (nie zamieszczamy w kwartalniku z racji nadmiernej objętości materiałów)

Kwestionariusz ankiety



Toruń, 1.12. 2011 r.


1. Zarys organizacji i teoretyczne założenia badań.


Inspirację niniejszych badań stanowiły badania podłużne prowadzone w latach 1987-1989 "Determinanty pasywnych postaw młodzieży wobec rzeczywistości społeczno-politycznej" (w ramach Centralnego Problemu Badań Podstawowych 18.08). Temat był realizowany na podstawie autorskiego projektu niżej podpisanego. W skład zespołu badawczego wchodzili:
dr Stanisław J. Włodowski (politolog, kierownik tematu, autor kwestionariusza i raportów z badań);
dr Zofia Włodowska (psycholog społeczny i rozwojowy, autorka kwestionariusza zainteresowań i założeń psychologicznych kwestionariusza);
dr Anna Śliwińska (socjolog, autorka socjologicznych założeń badań);
mgr Michał Strzelecki (historyk, konsultant aspektów historycznych).
Ponadto w trakcie badań empirycznych prace pomocnicze wykonywało od 10 do 15 osób.
Zbadano kwestionariuszem i pomocniczym inwentarzem zainteresowań 944 osoby z ówczesnego województwa toruńskiego, w tym ponad 200 studentów UMK.
Niestety w ostatnim roku wspomnianych badań podłużnych na fali działań reformatorskich systemu politycznego kraju został rozwiązany Instytut Badań Problemów Młodzieży, który był ich koordynatorem, co uniemożliwiło ich finalizację.
Zgodnie z założeniami grupy tematycznej w zakres tematu wchodziły badania nad polską młodzieżą, a w szczególności - uwarunkowaniami jej postaw wobec reform gospodarczych i politycznych.
Występowanie pasywnych postaw młodzieży w Polsce lat osiemdziesiątych było zjawiskiem, które objęło nie tylko sferę względnie stabilnego dotąd systemu politycznego, lecz przejawiło się również w postawach wobec "neutralnych" ideologicznie instytucji społecznych. Kryzys gospodarczy zniwelował aktywność społeczną większości młodych ludzi, co statystycznie rzecz biorąc - raziło na tle fasadowej masowości różnorakich organizacji sprzed roku 1980-go. Towarzyszący załamaniu gospodarki kryzys postaw politycznych dotknął głównie młode pokolenie, co przejawiło się w postaci gwałtownego skurczenia się politycznych organizacji młodzieży, emigracji (fizycznej i duchowej), ucieczki w prywatność. Ograniczenie możliwości zaspokajania materialnych aspiracji, często tych najbardziej podstawowych, jak możliwość pozyskania mieszkania, a przy tym równoczesne blokowanie swobody komunikowania poglądów w życiu publicznym, skutkowało pasywnością polityczną młodzieży. Rozmijało się to z naturalną dążnością młodych ludzi do wspierania i inicjowania zmian.

Jako podstawowe źródła pasywności politycznej młodzieży polskiej w badaniach uwzględniono następujące czynniki:
1. Negacja standardów aktywności politycznej;
2. Egoizm społeczny;
3. Poczucie niemożności (brak poczucia sprawstwa),
4. Pasywność polityczna jako strategia wygrywająca,
5. Lęk przed odrzuceniem przez rówieśników,
6. Lęk przed odrzuceniem przez rodzinę,
7. Typowe cechy wieku młodzieńczego,
8. Uzależnienie od narkotyków i alkoholu,
9. Socjalizacyjna eskalacja pasywności,
10. Niekorzystne warunki bytowe.

Należy zaznaczyć, że kolejność wyszczególnionych determinant nie jest związana ani z siłą, ani z częstością występowania warunkowanych przez nie postaw. Cztery pierwsze determinanty są wspólne dla młodzieży i reszty społeczeństwa, choć występują one w różnych uwarunkowaniach sytuacyjnych (np. rola ucznia lub studenta, praktykanta w zawodzie, syna lub córki, brak odpowiedzialności za szersze społeczności pracownicze itd.). Cztery następne silniej wiążą się z okresem dojrzewania społecznego, przy czym w punkcie 8, miejsce alkoholu zdecydowanie dominującego jako używki zawężającej pole świadomości u zstępującego pokolenia, zajęły w znacznej mierze narkotyki, odurzające środki farmakologiczne i inne chemikalia (tri, butapren etc.). Determinanta, dziewiąta jest ściśle powiązana z niedostatkiem edukacji politycznej, przejawami nieudolności instytucji socjalizujących, zaś dziesiąta i ostatnia z pogarszaniem się warunków bytu wielu grup młodego pokolenia oraz niekorzystnymi konsekwencjami tego zjawiska dla funkcjonowania społecznego.

Zarysujmy istotne aspekty niektórych determinant. Szczegółowa analiza negacji standardów aktywności politycznej pozwala sformułować następujące tezy:

- brak lub odrzucenie wzorów aktywności politycznej pokolenia rodziców,
- naśladownictwo pasywnych wzorów pokolenia rodziców,
- brak w bliskim otoczeniu socjalizacyjnym (nauczyciele, starsze rodzeństwo, działacze lokalni itd.) atrakcyjnych wzorów silnego zaangażowania, np.
upowszechniających misję polityczną młodego pokolenia, co było choćby udziałem pokolenia ZMP (niezależnie od tego jak to współcześnie interpretujemy),
- negatywne doświadczenia osobistych kontaktów (lub osób znaczących) z działaczami ruchu młodzieżowego,
- poczucie odrazy wobec zakłamania, niesprawiedliwego traktowania, pustego doktrynerstwa,
- doświadczenia kontaktów z organizacjami ideowo-politycznymi nie zostały zinternalizowane, nie uzyskały statusu spraw ważnych w świadomości.
jednostek, nieinteresująca problematyka zebrań, pogląd, że w organizacjach "nic się nie dzieje",
- formalno-biurokratyczne lub lekceważące traktowanie przez osoby reprezentujące władzę (szczególnie urzędników państwowych) - sfera polityczna jawi się jako wroga, nieprzyjemna,

Pochodne problemy badawcze:

- zablokowanie mechanizmów awansu pokoleniowego i kanałów artykulacji interesów młodych, np. problem ofensywności i nonkonformizmu działaczy młodzieżowych,
- deprecjacja wartości, w które młodzież wierzy i pragnie realizować, np. wykształcenia, gdy na oczach młodzieży uczącej się maleje wartość wykształcenia, co pociąga za sobą zjawisko "zapadania się ziemi pod nogami",
- brak wiary, ze organizacja polityczna może przyczynić się do zmiany złych stosunków w pracy, wadliwych mierników efektów pracy lub nauki itd. Alienacja procesów politycznych względem innych form życia społecznego,
- niewłaściwy stosunek kadry partyjnej lub młodzieżowej organizacji ideowo-politycznej wobec innowacyjności, pomysłowości, postaw twórczych.

Poczucie niemożności

Poczucie niemożliwości, albo inaczej brak poczucia sprawstwa, jest cechą dość charakterystyczną dla mentalności Polaków. Zostało on dobrze uchwycone w literaturze XX wieku (Wyspiański, Mrożek), a także silnie wyeksponowane w niektórych w filmach i serialach telewizyjnych dopuszczonych do masowego obiegu zazwyczaj z racji ich zakamuflowania znaczeniowego lub komediowego ujęcia.

Pochodne problemy badawcze:

- brak wiary w możliwość spełnienia aspiracji politycznych, ze względu na ocenę nierówności startu i zrobienia kariery oraz niedocenianie zdolności,
- niemożność głoszenia własnych poglądów sprzecznych z poglądami uznawanymi za oficjalne,
- poczucie "bycia nie na swoim miejscu", pogląd, że w innym kraju osiągnęłoby się zamierzone cele, "kompleks aresztanta" - afirmacja kapitalizmu,
- niewiara w możliwość upodmiotowienia młodzieży ze względu na domniemanie obawy przed konkurencją osób starszych,
- przekonanie o swojej słabości fizycznej (zjawisko odwrócenia kultu krzepy),
- niska samoocena (pasywność, gdy pojawia się element rywalizacji),
- postrzeganie własnej pozycji jako niskiej (kobiety, młodzież),co można powiązać z narzuconym odroczeniem aspiracji,
- niskie poczucie własnych kompetencji lub predyspozycji do zajmowania się działalnością polityczną, np. w wyniku nieumiejętności posługiwania się perswazją, braku dostatecznej wiedzy politycznej,
- poczucie bezsilności wobec instytucji, następuje wówczas u ludzi zaangażowanych przeniesienie z równą siłą przez młodzież grup społecznych i jednostek, np. konflikt o pomieszczenie

W wyniku faktycznych zainteresowań przemianami politycznymi młodzi mogą nawet robić w pewnych warunkach kariery polityczne lub administracyjne. Podstawowym warunkiem tych karier jest jednak mała konkurencja na określonym polu w systemie politycznym lub gospodarczym, a także funkcjonowanie norm dopuszczających działalności pozorną. Brak efektywnego działania prowadzi wówczas do popełnienia spektakularnych błędów, przez co konsumpcjonista, czy młodociany karierowicz nie jest narażony na kary, zaś praktycyzm i spryt umożliwiają mu uzyskanie gratyfikacji. Często zbliżone postawy przyjmują nawet ludzie z natury twórczy, gdy system polityczny lub gospodarczy nie uwzględnia marginesu ryzyka popełnia błąd w działaniu i opiera swój rozwój jedynie na karach za niepożądaną aktywność. Lepszym zabezpieczeniem wydają się być wmontowane w system mechanizmy demokratyczne.


Pochodne problemy badawcze:

- pasywność zapewnia poczucie bezpieczeństwa (w systemach cechujących się wysoką represywnością w sytuacjach odchylnie od standardu aktywności),
- koncentracja na celach osobistych, prywatnych stwarza złudzenie niezależności os uwarunkowań zewnętrznych (wolności),
- jeśli młodzież odbiera system lub jego instytucje jako niesprawiedliwe, to wycofanie się uczestnictwa w nim daje poczucie "czystych rąk",
- mimikra (postawa konformistyczna) - przystosowanie w celu oszukania konkurentów oraz osób pryncypialnych stojących na drodze do kariery.

Wobec powyższego należało w narzędziu badawczym zaimplementować bezpośrednie lub pośrednie zapytanie dotyczące, m.in. wspomnianych kwestii takich jak:
- brak lub odrzucenie wzorów aktywności politycznej pokolenia rodziców;
- naśladownictwo pasywnych wzorów pokolenia rodziców;
- brak w bliskim otoczeniu socjalizacyjnym (nauczyciele, starsze rodzeństwo, działacze lokalni itd.) atrakcyjnych wzorów silnego zaangażowania, np. upowszechniających misję polityczną młodego pokolenia, co by było choćby udziałem pokolenia ZMP, czy obecnie NZS;
- negatywne doświadczenia osobistych kontaktów (lub osób znaczących) z działaczami ruchu młodzieżowego;
- poczucie odrazy wobec zakłamania, niesprawiedliwego traktowania, pustego doktrynerstwa;
- doświadczenia kontaktów z organizacjami politycznymi nie zostały zinternalizowane, nie uzyskały statusu spraw ważnych w świadomości jednostek, nieinteresująca problematyka zebrań, pogląd, że w organizacjach "nic się nie dzieje";
- formalno-biurokratyczne lub ostentacyjnie lekceważące traktowanie przez osoby reprezentujące władzę (szczególnie przez urzędników państwowych);
- afery polityczne czynią tę sferę wrogą, odpychającą;
- zablokowanie mechanizmów awansu pokoleniowego i kanałów artykulacji interesów młodych, np. blokowanie ofensywności i nonkonformizmu działaczy młodzieżowych;
- deprecjacja wartości, w które młodzież wierzy i pragnie realizować, np. wykształcenia, gdy na oczach młodzieży uczącej się maleje jego wartość - zjawisko "zapadania się ziemi pod nogami";
- brak wiary, ze organizacja polityczna może przyczynić się do zmiany złych stosunków w pracy, wadliwych mierników efektów pracy lub nauki itd. Alienacja procesów politycznych względem innych form życia społecznego;
- niewłaściwy stosunek kadry partyjnej lub młodzieżowej organizacji politycznej wobec innowacyjności, pomysłowości, postaw twórczych;
- brak wiary w możliwość spełnienia aspiracji politycznych, ze względu na ocenę nierówności startu i zrobienia kariery oraz niedocenianie zdolności;
- niemożność głoszenia własnych poglądów sprzecznych z poglądami uznawanymi za oficjalne;
- poczucie "bycia nie na swoim miejscu", pogląd, że w innym kraju osiągnęłoby się zamierzone cele, "kompleks aresztanta" - afirmacja porządku politycznego poza krajem;
- niewiara w możliwość upodmiotowienia młodzieży ze względu na domniemanie obawy przed konkurencją osób starszych;
- przekonanie o swojej słabości fizycznej (zjawisko odwrócenia kultu krzepy);
- niska samoocena (pasywność, gdy pojawia się element rywalizacji);
- postrzeganie własnej pozycji jako niskiej (kobiety, młodzież), co można powiązać z narzuconym odroczeniem aspiracji,
- niskie poczucie własnych kompetencji lub predyspozycji do zajmowania się działalnością polityczną, np. w wyniku nieumiejętności posługiwania się perswazją, braku dostatecznej wiedzy politycznej;
- poczucie bezsilności wobec instytucji, np. konflikt o świetlicę młodzieżową;
- zapewnienie przez pasywność poczucia bezpieczeństwa (w systemach cechujących się wysoką represywnością w sytuacjach odchylenia od standardu aktywności);
- koncentracja na celach osobistych, prywatnych stwarza złudzenie niezależności od uwarunkowań zewnętrznych (wolności);
- jeśli młodzież odbiera system lub jego instytucje jako niesprawiedliwe, to wycofanie się uczestnictwa w nim daje poczucie "czystych rąk";
- mimikra (postawa pozornie konformistyczna) - przystosowanie w celu oszukania konkurentów oraz osób pryncypialnych stojących na drodze do kariery.

Podjęte i przeprowadzone w marcu 2010 roku wśród studentów Toruńskiej Szkoły Wyższej badania ankietowe z kilku względów nie mogły być prostym przedłużeniem badań z końca lat osiemdziesiątych.
Po pierwsze, zachowała się jedynie szczątkowa dokumentacja tamtych badań, gdyż nie udało się uzyskać elektronicznej kopii obliczeń, zaś wersja papierowa w znacznej mierze uległa zniszczeniu.
Po drugie, warunki społeczne i polityczne zmieniły się na tyle, że musiało to wyraźnie wpłynąć na treść kwestionariusza.
Po trzecie wreszcie, o ile poprzednie badania były realizowane przez wieloosobowy zespół finansowany przez PAN, to obecne badania były wykonane jednoosobowo i dofinansowane w wysokości 3.000 zł (kwota brutto) przez Toruńską Szkołę Wyższą.

Podstawowym motywem powtórnego podjęcia tematu był fakt, iż, polityczne wykluczenie młodzieży jest jednym z ważniejszych problemów nauk społecznych. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z samowykluczeniem, czy celowym wyrzuceniem młodzieży poza nawias aktywizacji politycznej przez starsze pokolenie. Sprawą oczywistą jest, że możliwe było uwzględnienie tylko niektórych z omówionych powyżej determinant powodujących objawy odsunięcia lub wycofania się młodych ludzi z działalności politycznej.
Na podstawie przedstawionych w kolejnym rozdziale analiz można jednak sądzić, że przebadanie prawie 300-osobowej próby studentów Toruńskiej Szkoły Wyższej pozwoli na:
1. Ustalenie motywów pasywności, a także niektórych aspektów aktywności politycznej współczesnych studentów.
2. Ustalenie istotnych fragmentów obrazu świata politycznego w świadomości studentów.

Oczywiste jest, że interpolacja wyników na ogół studentów jest uprawniona tylko w odniesieniu do studentów Toruńskiej Szkoły Wyższej, co zresztą powinno przynieść wymierne korzyści dla planowania działalności dydaktycznej w tej uczelni, szczególnie na kierunkach stosunków międzynarodowych oraz administracji.
Autor badań wyraża nadzieję, że analiza wyników pozwoli także sformułować użyteczne hipotezy dotyczące ustalenia determinant dotyczących ogółu studentów, reprezentujących, np. w przypadku studentów niestacjonarnych, dość zróżnicowane grupy wiekowe.

Należy nadmienić, iż studenci wypełniali ankietę w grupach wykładowych, na oddzielnych dla każdego studenta odchylanych pulpitach. Maksymalny czas na wypełnienie ankiety wynosił 45 minut, z reguły wypełniano ją w ciągu ok. 30 minut. Ostateczny kształt został nadany kwestionariuszowi po badaniach sondażowych przeprowadzonych w lutym 2010 r. na grupie 35 studentów. Została wówczas podjęta decyzja o zmianie techniki badań, z odczytywania pytań na przedstawianie ich na piśmie. Pytania w formie czytanej były trudne do zapamiętania, szczególnie w sytuacji licznych opcji wyboru. Mogło to spowodować przypadkowy wybór wielu odpowiedzi, a tym samym - podważyć wiarygodność odpowiedzi na bardziej rozbudowane pytania.

2. Charakterystyka badanej grupy.

Badania przeprowadzono na próbie 287 studentów Toruńskiej Szkoły Wyższej wszystkich lat studiów i wszystkich kierunków w marcu 2010 roku. Stanowiło to wówczas ok. 23% ogółu studentów szkoły, tak więc przebadano prawie co czwartego jej studenta.


1. Płeć

Procent kobiet w grupie badanej wyniósł 70,3, a mężczyzn 29,7, co daje w przybliżeniu stosunek liczbowy 7:3.

2. Wiek

Najmłodsi badani byli w wieku 19 lat, najstarsza osoba - 57 lat. Najliczniej była reprezentowana populacja w wieku 23 lat (14,5%), a kolejno 25 lat (9,9%), 21 lat (8,2%) i 24 lat (7,8).
Spośród osób, które przekroczyły 30 rok życia można wyróżnić 38-latków (4,6%), w wieku 30 lat (3,5%) oraz 41 lat (3,2%).
Stosunek studentów z przedziału 19-29 lat do pozostałych wynosił 65:35. Jeśli przedział wiekowy rozszerzymy do 30 lat, to ów stosunek wynosi 69:31. Tak więc co 3 student jest w wieku ponad 30 lat.

3. Miejsce zamieszkania do 15 roku życia

Największa grupa pochodziła z miast powyżej 100 tys. mieszkańców (29%), niewiele mniejsza z małych wsi (25,1%), a mniej więcej równo (13-16%) badanych pochodziło z większych wsi, i miast do 99 tysięcy mieszkańców.
Jeśli dzielimy badanych w relacji miasto - wieś, to stosunek liczbowy wynosi 6:4.

4. Obecne miejsce zamieszkania

W porównaniu z miejscem zamieszkania w okresie dziecięcym nie doszło do radykalnej zmiany. Nieco wyraźniej, bo o ponad 6% wzrosła liczba mieszkających w mieście ponad 100 tys.

5. Wykształcenie ukończone

Stosunek liczby osób z wykształceniem ogólnym do osób z wykształceniem zawodowym wyniósł 65:35.

6. Wyuczone kwalifikacje

Wyróżniające się procentowo grupy, to technik ekonomista (11,1) i technik administracji (4,9). Aż 67,6% deklarowało wyuczone kwalifikacje technika określonej specjalności. Połowa badanych nie zadeklarowała posiadania wyuczonych kwalifikacji.

8. Zawód obecnie wykonywany

Nie pracowała zaledwie niespełna co czwarta osoba. Wśród pracujących najwięcej było urzędników (35,9%) oraz wyróżnieni pod "inny" (30,3%), w której to grupie przeważają osoby zatrudnione w usługach i osoby wykonujące prace umysłowe. Warto zauważyć, że w grupie badanej było zaledwie dwóch rolników.

9. Staż pracy

Największa grupa badanych mieściła się w przedziale zatrudnienia 0-6 lat (61,7%), przy czym aż 13,2% nie przepracowało jeszcze pełnego roku. Dość liczne grupy przepracowały jednak 10 lat (5,6%), od 13 do 16 lat (10,1%), zaś grupa posiadająca staż pracy od 20 do 40 lat pracy stanowiła 15,7% badanych.

10. Zmiany w pracy po ukończeniu obecnej nauki

prawie 3/4 badanych nie planuje zmiany zawodu lub stanowiska;
aż 85% marzy o objęciu odpowiedzialnego w dotychczasowym miejscu pracy;
tyle samo chciałoby wykonywać bardziej prestiżową pracę;
aż 71% chce zmienić pracę na lepiej płatną;
mało istotne dla prawie 90% badanych jest miejsce pracy, byle umożliwiało kształcenie się;
aż 96,5% pragnie pracować za granicą.


11. Pożądane kierunki migracji zarobkowej

Najczęściej wybierane kierunki, to Wielka Brytania (27,2%) i kraje skandynawskie (15%). Warto zauważyć, że na Niemcy padło tylko 8,7% wyborów, a na USA zaledwie 2,1%.

12. Zawód ojca

Ojcowie ankietowanych, to najczęściej robotnicy (32,1%), rolnicy (12,7%) oraz kierowcy (6,3%). 3,4% ojców nie pracuje.

13. Stanowisko ojca w pracy

Niewiele ponad 5% ojców badanych sprawuje stanowisko kierownicze.

14. Społeczne funkcje ojca

Zaledwie 4,2% ojców pełni funkcje społeczne, przeważnie w swoim środowisku zamieszkania, np. sołtys, radny gminy, lub strażak w OSP.

15. Zawód matki

Zawód matki, to najczęściej technik (18,4%), rolnik lub urzędniczka (po ok. 10%). Nie jest zatrudnionych 6,1% matek.

16. Stanowisko matki

Aż 17,5% matek pełni stanowisko kierownicze, zazwyczaj średniego szczebla, np. zastępcy kierownika, kierownika kadr, kierownika stołówki.

17. Społeczne funkcje matki

Tylko 5,2% matek pełni społeczne funkcje. Przeważnie w swoim otoczeniu, np. w kole gospodyń wiejskich, czy jako radne.

18. Liczebność rodziny, gdy badani mieli 15 lat

Rodzina była 4-osobowa w przypadku 39,6% badanych, 5-osobowa - 26.7%, a 3-osobowa - 14%.


19. Własna rodzina badanych

Nieco więcej niż połowa (53.3%) badanych założyła własną rodzinę.

20. Liczba dzieci

Dwoje lub jedno dziecko posiada odpowiednio 17,9% i 17,5% badanych. Nie planuje posiadania dzieci co piąta badana osoba, zaś planuje prawie 40%. Sześcioro ankietowanych posiada troje lub więcej dzieci.

21. Stan posiadania

Telewizor plazmowy lub LCD posiadało 61,7% badanych, samochód 62,4%,
laptop 58,2%, mieszkanie własnościowe 35,5%, mieszkanie spółdzielcze 4,2%, mieszkanie lokatorskie 5,2%. Miejsce wydzielone lub pokój w domu rodziców posiada 40,1% ankietowanych.

45-46. Perspektywa zamieszkiwania z rodzicami

Po ukończeniu obecnej nauki 72,8% badanych mieszkających u rodziców sądzi, że nie będzie mieszkała tam dalej. 15,3% (44 osoby) oceniło, że będą mieszkały od 1 do 10 lat (w jednym przypadku 50). Najczęściej wybierano okres 5 lat (38,6% tej grupy).

24. Sytuacja finansowa badanych

Kwoty, którymi dysponują wystarczają na całkowite zaspokojenie potrzeb 29% badanych, czyli niespełna co trzeciemu, w połowie zaspokaja potrzeby 51% badanych, a w niewielkim stopniu - co piątemu.


3. Analiza wyników.


(1) Wzór w życiu społecznym spośród krewnych

Spośród krewnych jako wzór postępowania prawie 60% badanych wybrało matkę, co trzecia osoba wybrała ojca. Stosunkowo rzadko wskazywano na dziadków i rodzeństwo (2,4 do 5,6%).

(2) Wartości społeczne reprezentowane przez członków rodziny

U osoby z rodziny stanowiącej wzorzec społeczny najwyżej ceniono:

odpowiedzialność życiową - 68%
pracowitość - 60%
mądrość - 46%
życzliwość - 42%
uczciwość - 42%
szczerość - 40%
rzetelność - 27%
Co czwarty lub co piąty badany przypisał rodzinnym autorytetom:
wytrwałość - 24%
odwagę - 23%
zrozumienie innych 23%
bezinteresowność - 23%
fachowość - 22%
tolerancję - 22%
optymizm - 21%
przedsiębiorczość - 20%
stanowczość - 20%
hart ducha - 16%
Stosunkowo nisko wypadły w tym rankingu religijność i bezpośrednie angażowanie się w sprawy polityczne i społeczne:
religijność - 13%
zaangażowanie społeczne - 12%
dystans wobec polityki - 11%
negatywną postawę wobec zła w państwie - 8%
wiarę w ideały polityczne - 4%
kpiny z polityków - 3%.

(3) Rodzinny "antywzorzec" społeczny

Spośród krewnych, których badani nie chcieliby naśladować w życiu społecznym najczęściej byli to ojcowie - 20% i bracia 11%, rzadziej matki - 8%, siostry - 8% i dziadkowie - 7%. Bardzo rzadko wybierano babcie i ciotki (poniżej 2%) zapewne z racji nikłego zaangażowania w życie polityczne. Sporadycznie wskazywano też na pozostałych krewnych.

(4) Cechy odstręczające od negatywnego wzorca społecznego w rodzinie

Dość diagnostyczne są cechy powodujące odrzucenie krewnego jako wzorzec, gdyż stanowią one zazwyczaj o rozpadzie rodziny. Są to:
egoizm - 39%
zaniedbywanie rodziny - 27%
lenistwo - 21%
nieuczciwość - 20%
interesowność - 19%
brak szerszych ambicji - 17%
pijaństwo - 16%
zbytni materializm - 15%
zgorzknienie - 14%
nieumiejętność współżycia z innymi - 13%
kłamliwość - 13%
dwulicowość - 13%.
Rzadko (do 6%) badanych odstręczało tchórzostwo wobec władzy, bezkrytyczna akceptacja systemu politycznego, brak siły przebicia, czy zaniedbywanie obowiązków w pracy.

(5) Represje polityczne wobec członków rodziny

Obiektem represji politycznych byli członkowie rodziny co ósmej osoby spośród badanych (z deklaracji ogólnej o prześladowaniu wynikało, że co dziesiątej). Byli to najczęściej dziadkowie - 19 osób, ojcowie - 6,
matki - 3, babki - 4, pradziadek - 2, wujowie - 2.

(6) Represje polityczne wobec przyjaciół

Jedynie 6 procent badanych deklarowało, iż kogoś z przyjaciół dotknęły represje polityczne.


(7) Możliwość wyprowadzenia kraju z kryzysu przez partie polityczne

By legalnie działające w Polsce partie polityczne wyprowadziły kraj z kryzysu badani polecają:
- kierowanie się zasadami liberalizmu gospodarczego (23%)
- współpracę ze związkami zawodowymi (7%)
- współpracę z zagranicznymi bankami (3%)
- współpracę z Kościołem (2%)
- postępowanie jak dotychczas (2%).
Jednak aż 57% badanych uważa, że działające obecnie partie polityczne (w 2010 r.) nie są zdolne do przeprowadzenia takich reform.

(8) Rażące cechy polityków

Do najbardziej rażących cech działaczy politycznych badani zaliczyli:
dwulicowość - 70%
pazerność - 54%
niewrażliwość na ludzką biedę - 44%
arogancję - 37%
małą wiedzę fachową - 37%
niską inteligencję - 36%
brak umiejętności wysłuchania cudzych racji - 35%
powierzchowność myślenia - 28%
nietolerancyjność - 21%
podejmowanie nudnych tematów - 18%
brak prezencji - 18%
niekomunikatywność - 17%
jednostronność argumentacji - 16%
nieumiejętność wysłowienia się - 16%
nieuprzejmość - 15%
brak szacunku dla tradycji - 13%.

(9) Szczególnie nielubiani politycy

Badani nie darzą sympatią szczególnie działaczy ze szczebla centralnego (45%), następnie wojewódzkiego (18%), gminnego (12%), miejskiego (6%), zakładowego (5%) oraz szkolnego (2%). Nie toleruje wszelkich polityków co piąty badany.



(10) Styczność z politykami budzącymi sympatię w miejscu pracy

W miejscu pracy lub nauki tylko co piąty badany styka się z politykiem, który budzi jego sympatię z tej racji, że jest przyzwoitym człowiekiem.

(11) Działacze w miejscu pracy budzący sympatię

Spośród lokalnych polityków budzą sympatię działacze następujących ugrupowań: PO - 34%, PiS - 14%, SLD - 12%, PSL - 7%, Solidarności - 5%.
Inne partie, organizacje i instytucje uzyskały po około 1% (SD, OPZZ, LPR, Samoobrona, PZPR, UW, NATO).

(12) Autorytet polityczny z własnej rodziny

W sprawach politycznych dla badanych autorytetem jest:
ojciec - 25%
matka - 11%
kolega z miejsca pracy lub nauki - 10%
przyjaciel spoza pracy lub szkoły - 9%
współmałżonek 8%
polityk - 7%
brat - 4%,
stryj lub wuj 4%.

(13) Czołowi politycy wzbudzający zaufanie

Wśród badanych zaufanie wzbudzali następujący politycy:
D. Tusk - 24%
B. Komorowski - 19%
A. Kwaśniewski - 17%
W. Cimoszewicz - 11%
H. Gronkiewicz-Waltz - 9%
M. Borowski - 5%
Z. Ziobro - 5%
J. Palikot - 4%
J. Kaczyński - 4%
L. Kaczyński - 4%
R. Sikorski - 3%
S. Niesiołowski - 3%
L. Miller - 3%
J. Szmajdziński - 2%
Z. Gilowska - 2%
Z. Wasserman - 2%
J. Senyszyn - 2%
A. Lepper - 2%
W. Pawlak - 2%
W. Olejniczak - 2%.
Wyższe pozycje w rankingu zdominowali politycy Platformy Obywatelskiej oraz powiązani z lewicą.

(14) Traktowanie badanych w urzędach

Połowa respondentów deklaruje, że w urzędach państwowych jest niewłaściwie traktowana.
Jako przyczynę niewłaściwego traktowania respondentów w urzędach państwowych podają oni:
nieodpowiedni dobór urzędników - 30%
zła praca kierowników biur - 17%
brak kontroli partii nad administracją - 9%
oczekiwanie na łapówkę - 6%
przerost liczby urzędników - 5%.
Respondenci nie dostrzegają własnej winy w takim traktowaniu ich przez urząd (tylko 1 osoba na 287 widzi jako przyczynę swoje błędy).

(15) Możliwości młodych działaczy politycznych

Tylko niespełna co trzeci badany wierzy, iż młodzi działacze polityczni mogą coś ważnego załatwić dla swoich rówieśników.
Do przyczyn uniemożliwiających osiąganie sukcesów w działaniu przez młodych polityków respondenci zaliczają:
brak możliwości awansu "młodych zdolnych" - 30%
zbytnia interesowność młodych polityków - 18%
niedopuszczanie krytycznie myślących - 16%
niewiele mogą zdziałać - 10%.

(16) Przykłady z otoczenia pożytecznej działalności grupy młodych

Co trzeci respondent potrafi podać przykłady pożytecznej działalności grupy młodych ludzi ze swojego środowiska. Grupa ta działa pod egidą:
ZHP - 13%
znanej osobiście grupy koleżeńskiej - 5%
OAZY - 4%
OHP - 4%
organizacji proekologicznej - 2%
ugrupowania antyglobalistów - 2%
NZS - 2%.
Pojedynczo wskazywano także wolontariuszy, lokalne grupy działania, PCK,
partie polityczne, samorząd itd.

(17) Specyficzne obszary działalności młodych polityków

Tylko co piąty respondent uważa, że istnieją sprawy którymi szczególnie powinni się zająć młodzi działacze. Ci, którzy widzą taką potrzebę wskazują na następujące zagadnienia:
odblokowanie awansów młodych w firmach - 46%
reorganizacja szkolnictwa - 22%
ochrona środowiska - 20%
inicjatywy gospodarcze dla młodych ludzi - 16%
pokój światowy - 14%
młodzi w radach samorządów - 14%.

(18) Wsparcie przedsiębiorczości młodych

Według opinii 68% respondentów rządząca koalicja nie wspiera przedsiębiorczości młodych ludzi.
Tylko co trzecia osoba uznała, że młodzi otrzymują wsparcie. Jeśli uznamy, że owo wsparcie istnieje, to rządzący:
popierają tylko w programie, a rzadko w praktyce - 18%
popierają, dopóki młodzi nie sprawiają kłopotów - 6% ogółu badanych
popierają tylko niektórzy działacze PO i PSL - 4%
popierają zawsze i wszędzie - 2%.

(19) Warunki zrobienia szybkiej kariery politycznej

Zrobienie szybkiej kariery politycznej we współczesnej Polsce wymaga specyficznych postaw i cech osobowościowych. Według badanych należy być:
dwulicowcem - 35%
inteligentnym - 27%
posłusznym wykonawcą cudzych pomysłów - 25%
przedsiębiorczym - 24%
bezwzględnym łajdakiem - 19%
upartym - 16%
twardzielem - 10%
zwolennikiem reform - 9%
krytycznym wobec społecznego zła - 6%
patriotą - 5%
reprezentantem zagranicznych koncernów - 3%
posiadającym znajomości - 2%
kimś innym, ale nie wiadomo kim - 2%
oportunistą - 1%
nacjonalistą - 1%
niespokojnym duchem - 1%
reprezentantem mniejszości narodowej - 0% (nikt nie wskazał tej odpowiedzi).

(20) Swoboda głoszenia poglądów antyrządowych
Ponad jedna trzecia respondentów (35%) sądzi, że współcześnie nie można publicznie głosić poglądów sprzecznych z oficjalną linią rządzących partii.

(21) Kraj w którym respondenci osiągnęliby sukces zawodowy

Aż 64% respondentów sądzi, że istnieje taki kraj w którym odnieśliby większe sukcesy zawodowe niż w Polsce.
Wskazali oni następujące kraje:
USA - 22%
Wielka Brytania - 21%
Niemcy - 16%
Kraje Beneluxu - 13%
Szwecja - 11%
Kanada - 10%
Francja - 7%
Japonia - 4%
Austria - 3%
Włochy - 3%
RPA - 2%
Rosja - 2%
Izrael - 1%
Norwegia - 1%
Inne kraje skandynawskie - 1%.
Spośród krajów z pozytywną perspektywą kariery zawodowej zniknęła Irlandia (tylko jedno wskazanie).


(22) Starsi jako przeszkoda kariery zawodowej

Co czwarty tylko uczestnik badań (24%) nie uważa, że ludzie starsi przeszkadzają młodym w zrobieniu kariery.
Do przeszkód stawianych przez ludzi starszych należy według badanych zaliczyć:
odchodzenie ze stanowiska w ostateczności - 55%
blokowanie wszelkich zmian - 29%
niedopuszczanie do głosu w ważnych sprawach - 26%
arbitralne ucinanie krytycznych głosów młodych - 14%.

(23) Przekonanie o daremności uczestnictwa w wyborach

Aż 52% respondentów uważa, iż ich udział w wyborach jest zbędny, gdyż:
politycy i tak zrobią co zechcą - 30%
nie wierzą politykom - 25%
ludzie pozwolą sobą manipulować - 8%.

(24) Czerpanie przyjemności z rywalizacji w pracy i nauce

Tylko jeden na troje respondentów (36%) czerpie przyjemność z rywalizacji zawodowej. U tych, którzy nie lubią rywalizacji wynika to z następujących uwarunkowań:
cenią dobrą atmosferę - 40%
wolą, by poza nielicznymi, pozostali zarabiali jednakowo - 12%
chętnie by rywalizowali, ale za większą stawkę - 6%
są dość leniwi - 3%.

(25) Optymalny stosunek zarobków dobrych i złych pracowników

Stosunek zarobków dobrych i kiepskich pracowników powinien wynosić:
5:1 - 28%
3:1 - 25%
2:1 - 22%
10:1 - 15%
brak opinii - 13%
1,5:1 - 5%
1,2:1 - 4%.
Niektórzy respondenci wybierali jako dopuszczalne dwie proporcje. Przytłaczająca większość badanych (ok. 90%) sądzi, że lepsi pracownicy powinni zarabiać co najmniej dwa razy więcej od słabych.
(26) Ile lat należy czekać na realizację marzeń

Respondenci, którzy odpowiedzieli na to pytanie (82% ogółu), liczą na spełnienie najskrytszych marzeń w ciągu:
1-5 lat - 55%
6- 10 lat - 29%
15 lat - 5%
20 lat - 6%
później - 5%.
Ponad połowa badanych wykazuje względny optymizm.

Charakter najskrytszych marzeń można określić na podstawie tego co przeszkadza w ich realizacji. Do owych przeszkód respondenci zaliczają:
brak pieniędzy - 64%
zły stan gospodarki - 20%
brak odpowiedniego partnera - 11%
ustawodawstwo - 7%
stan budownictwa - 6%
brak wybitnych polityków u władzy - 6%
opór rodziców - 3%
coś innego - 5% (12 rozproszonych wskazań).

(27) Czynniki sprzyjające realizacji marzeń

Według respondentów realizacji ich marzeń będzie sprzyjać:
stabilizacja gospodarcza kraju - 29%
wielkie reformy od góry politycznej począwszy - 22%
małe reformy gospodarki i systemu politycznego - 12%
Aż 38% respondentów uważa, że polityka nie ma wpływu na realizację ich marzeń.

(28) Utrata orientacji o co walczą politycy

Aż 82% respondentów traci niekiedy orientację o co toczy się w naszym kraju walka polityczna.
Sprzyja temu zjawisku:
brak zainteresowania badanych polityką - 30%
nierozumienie debat politycznych - 22%
brak odpowiednich informacji - 18%
inny powód (z winą polityków w tle) - 7%.

(29) Upodobanie do dyskusji na tematy polityczne

W gronie swoich znajomych lubi dyskutować na tematy polityczne zaledwie co czwarty respondent (24%).
Przyczynę tego stanu rzeczy stanowi przekonanie, iż:
dyskusje takie są pozbawione sensu - 43%
brakuje wiarygodnej wiedzy o polityce - 16%
znajomi nie są zbyt tolerancyjni - 6%.

(30) Cel w życiu

Celem w życiu respondentów jest przede wszystkim:
sukces materialny - 46%
zrównoważony rozwój duchowy i stanu posiadania - 29%
wyłącznie rozwój duchowy - 25%.

(31) Wyznaczenie kierunku rozwoju ustroju politycznego Polski

Respondenci sądzą, że Polsce jest pilnie potrzebne:
wypośrodkowanie między silnym rządem a demokracją - 63%
silny rząd przy ograniczonej demokracji - 26%
osłabienie rządu kosztem rozwoju demokracji - 6%.

(32) Poczucie wolności

Badani czują się wolni w następujących sytuacjach:
zajmowania się swoim hobby - 42%
udanej ucieczki od spraw zawodowych i społecznych - 28%
braku obawy przed odkryciem przed kimś swoich poglądów na życie - 23%
ustalania w organizacji kierunków działania - 7%
decydowania o sprawach grupy zawodowej lub szkolnej - 5%
w innych (koncert rockowy, las, dom itp.) - 2%
dobrowolnej współpracy w akcji organizowanej przez Kościół - 1%.

(33) Postawa wobec niesprawiedliwego porządku w państwie

W przypadku niesprawiedliwości społecznej w państwie należy:
dążyć do radykalnych zmian - 54%
starać się o stopniowe zmiany - 46%.


(34) Pochwała postawy wycofania się

Postawę "przyczajenia się" z własnymi poglądami akceptuje aż 69% badanych. Nie wypowiedziało się w tej sprawie 9%, które można zapewne zaliczyć do tej grupy.
Akceptacja ta jest przez respondentów uzasadniana przez:
sytuacje zagrażające nam lub bliskim osobom - 16%
zawsze, gdy jest zgodne z naszym interesem - 11%
Zwraca uwagę stosunkowo mała liczba osób uzasadniających postawę wycofania się. Być może respondenci odczuwają dyskomfort postrzegając ją jako moralnie dwuznaczną lub wręcz niewłaściwą.

(35) Uczestnictwo w wyborach

Prawie połowa respondentów (48%) zawsze uczestniczy w wyborach, a 9% nigdy w nich nie uczestniczy. Pozostali uczestniczą, jeśli:
nakłoni ich rodzina - 10%
jest ładna pogoda - 9%
szansę wyboru ma ulubiony polityk - 9%
szansę wygrania ma ulubiona partia - 7%
czasami (zależnie od czasu, nastroju itp.) - 6%
naciskają na to znajomi - 3%.

(36) Przyczyny absencji w wyborach

Pytanie nie zostało skategoryzowane i większość odpowiedzi wiązała absencję wyborczą lub sporadyczność udziału z następującymi powodami:
niewiara w sens głosowania - 12%
brak czasu i ochoty - 7%.

(37) Poczucie dyskomfortu w towarzystwie działaczy

Co trzeci respondent źle się czuje w towarzystwie działaczy. W szczególności poczucie to występuje, gdy spotykają się z:
młodymi działaczami politycznymi - 9%
młodymi działaczami gospodarczymi - 5%
uczestniczymy bez znajomych i bliskich - 5%
spotkanie odbywa się gronie kolegów z pracy lub szkoły - 4%
w spotkaniu uczestniczy rodzina - 3%.


(38) Różnice zdań na temat religii lub Kościoła

Aż 61% badanych sprzecza się niekiedy na temat religii lub Kościoła. Drugą stronę sporu reprezentują:
koledzy z pracy lub szkoły - 22%
przyjaciele - 21%
rodzice - 13%
znajomy ksiądz - 7%
szefowie w pracy - 6%.

(39) Otwartość na przyjaźń

Najchętniej respondenci zaprzyjaźniliby się z autentycznym:
demokratą - 33%
wolnomyślicielem - 27%
patriotą - 20%
liberałem - 9%
głęboko wierzącym - 7%
globalistą - 6%
rasistą - 3%
konserwatystą - 2%
rewolucjonistą - 1%
socjalistą - 1%
faszystą - 1%.
Chyba to signum temporis, ale z prawdziwym komunistą chciała się przyjaźnić tylko jedna osoba.
Można przyjąć, iż skłonność do przyjaźni diagnozuje w dużej mierze sympatie ideowe badanych.

(40) Wizerunek członków partii politycznych

W opinii respondentów członkowie partii politycznych, to:
karierowicze - 60%
dwulicowcy - 46%
ludzie wierzący w ideały - 6%
odpowiedzialni, zaangażowani - 5%.
Tylko jedna osoba oznaczyła członków partii jako kompetentnych fachowców.



(41) Pomoc ze strony rodziców

Pomoc materialna ze strony rodziców jest zdaniem respondentów:
bezinteresowna - 80%
ma podłoże oczekiwania na rewanż - 13%
wynika z wiary w wartości społeczne - 8%.

(42) Krewni jako członkowie partii politycznej

Zaledwie 16 krewnych (6%) jest członkiem partii politycznej. W tej małej grupce jest 6 ojców (2,1%), 4 matki (1,4%), 2 braci i 2 siostry (po 0,7%), jeden współmałżonek i 1 narzeczony lub narzeczona.

(43) Zwolennicy partii wśród krewnych

Wśród krewnych respondentów przeważają zwolennicy:
PO - 66%, PiS - 18%, SLD - 10% i PSL - 3%. W zaniku by już elektorat Samoobrony (niespełna 2%), nie istniało jeszcze ugrupowanie Palikota.

(44) Zwolennicy partii wśród bliskich znajomych

Nieco ponad połowa badanych (52%) deklaruje, że wśród bliskich znajomych nie przeważają sympatycy jednej partii, zaś 48% badanych stwierdza przewagę wśród znajomych określonej opcji politycznej. W pierwszym przypadku przeważają sympatycy:
PO (72%), PiS (20%), SLD (5%), PSL (2%) i LPR (1%).

(Odpowiedzi na pytania 45 i 46 zostały włączone do charakterystyki badanych w metryczce)

(47) Tolerancja rodziców wobec najbliższych przyjaciół badanych

Rodzice bez zastrzeżeń tolerują najbliższych przyjaciół respondentów w przypadku 85% badanych. W pozostałych 15% sytuacjach powodem nietolerowania przyjaciół są względy:
towarzyskie - 9%
obyczajowe - 5%
finansowe - 2%.
Względy polityczne wystąpiły tylko w jednym przypadku.


(48) Ulubione miejsce pobytu (powrotów)

Ulubionym miejscem do którego respondenci chętnie wracają jest:
dom rodzinny - 63%
obecne mieszkanie - 32%
działka lub ogródek - 15%
miejsce pracy - 6%
klub - 6%
mieszkanie znajomych - 5%
kawiarnia - 5%
dom kultury - 3%
uczelnia - 2%
miejsce społecznych zebrań - 1%.
Ulubione miejsca pobytu mają zdecydowanie charakter rekreacyjny.



4. Podsumowanie


Już na poziomie analizy wyników nasunęło się kilka wniosków ogólnych. Obecnie czas na podsumowanie motywów stanowiących o wycofaniu się w partycypacji politycznej studentów TSW, będących, jak można domniemywać, dość typową pod tym względem populacją dla szkół wyższych funkcjonujących w Polsce. Dlatego też, przypuszczalnie, wnioski dotyczące pasywności politycznej tej grupy można z pewną ostrożnością generalizować uwzględniwszy dane charakteryzujące tę grupę zawarte w metryczce.

Poniżej sformułujemy wnioski ogólne wynikające z analiz zamieszczonych w poprzednim rozdziale.

1. Wzorem społecznym badanych jest matka (60%) lub rzadziej ojciec. Marginalnie wzorami są dziadkowie lub rodzeństwo. Cechy najwyżej cenione u autorytetu społecznego w rodzinie to odpowiedzialność życiowa, pracowitość, mądrość, życzliwość, uczciwość i szczerość. Zatem ethos tego wzorca znacznie odbiega od wzorów propagowanych w społeczeństwie postindustrialnym, gdzie wyżej cenione są aspekty wydajnościowe i konkurencyjne. Nisko uplasowało się również angażowanie się w życie społeczne i praktyki religijne.
"Antywzorami" w życiu społecznym byli także ojcowie (20%), zaś o połowę rzadziej rodzeństwo, matki i dziadkowie, z powodu egoizmu i zaniedbywania rodziny, co mogło się wiązać z lenistwem, nieuczciwością i alkoholizmem.

2. Represje polityczne dotykały rodzin badanej grupy dość rzadko (co ósmej rodziny) głównie dziadków, niewykluczone są więc konfabulacje. Badani wydają się podchodzić do tego dość obojętnie, bo np. nie razi ich pasywność polityczna rodziców, gdyż nie występuje w ramach negatywnej oceny starszego pokolenia. Jeszcze rzadziej występowały deklaracje (6%) dotyczące represji politycznych wobec przyjaciół. Wynika to zapewne z młodego wieku większości badanych.

3. Możliwość wyprowadzenia kraju z kryzysu badani dostrzegają na gruncie liberalizmu gospodarczego (23%). Starsi dostrzegają jeszcze potrzebę współdziałania ze związkami zawodowymi (7%). Jednak większość respondentów (57%) sądzi, że obecne partie polityczne nie są zdolne do przeprowadzenia skutecznego programu antykryzysowego.
4. Trudno, by studenci uwierzyli w skuteczną walkę polskich polityków z kryzysem, jeśli w ich opinii na wizerunek polityków składa się dwulicowość (aż 70%), pazerność, niewrażliwość na ludzką biedę, arogancja, czy mała wiedza fachowa. Do tego obrazu w innym pytaniu dodano karierowiczostwo (60%).

5. Najbardziej nielubiani są politycy centralnego szczebla (45%), im niższy szczebel, tym wyższy poziom akceptacji.

6. W miejscu pracy co piąty badany stykał się z działaczami poszczególnych partii budzącymi sympatię, a dane procentowe odpowiadają z grubsza wynikom sondażowym tych partii w tym okresie.

7. Jeśli badamy autorytet polityczny członków rodziny, to przeszło dwukrotnie wyższy niż matki jest autorytet ojca (25%). Polityk został wyprzedzony pod tym względem jeszcze przez kolegów, przyjaciół i współmałżonków.

8. Czołowymi politykami wzbudzającymi nieco większe zaufanie niż inni byli w grupie badanej premier D. Tusk (24%), marszałek Sejmu B. Komorowski (19%) oraz były prezydent A. Kwaśniewski (17%). Nawet jednak tę czołówkę trudno określić jako mentorów politycznych młodzieży studenckiej.

9. Połowa respondentów ocenia, że jest niewłaściwie traktowana w urzędach. Jako główne tego przyczyny dostrzegają nieodpowiednią selekcję urzędników i złą pracę ich kierowników. Wysoki wskaźnik niezadowolenia z pracy urzędów może warunkować negatywny stosunek do państwa i działalności politycznej. Urzędy są traktowane w świadomości społecznej jako emanacja świata polityki. Należy sądzić, że studenci sugerują negatywny dobór urzędników według kryteriów znajomości i wspierania wzajemnych interesów.

10. Badani niezbyt wierzą w możliwości awansu młodych polityków (30%), wskazują też na ich zbytnią interesowność i awansowanie głównie posłusznych i bezkrytycznych. Co trzeci respondent potrafi wskazać przykłady pożytecznej działalności młodych ludzi spoza świata polityki (ZHP, OAZA, OHP, grupa koleżeńska). Jako naczelną sprawę, którą powinni podjąć młodzi politycy wymieniają głownie walkę o odblokowanie awansów młodych w firmach, a także reorganizację szkolnictwa i ochronę środowiska.

11. W opinii aż 68% respondentów rządząca koalicja nie wspiera przedsiębiorczości młodych ludzi. Sądząc po omawianym poprzednio rankingu zaufania podobnie pod tym względem postępowali jej poprzednicy.

12. Młodzi znają receptę jak zrobić szybką karierę polityczną w Polsce. Trzeba być dwulicowcem (35%), a także inteligentnym, posłusznym wykonawcą cudzych pomysłów, przedsiębiorczym i bezwzględnym łajdakiem. Nie wydaje się, by było to motywujące dla młodych, zdolnych i uczciwych ludzi. Ciekawe, że badani nie sugerują roli mniejszości etnicznych w robieniu kariery politycznej, co było nagminne w okresie PRL.

13. Dość duża grupa (35%) uważa, iż nie jest wskazane publiczne głoszenie poglądów sprzecznych z oficjalną linią rządzących partii. Być może chodzi o głoszenie tych poglądów w firmach i instytucjach, gdzie pracuje duża grupa nominatów koalicji rządowej.

14. Dwie trzecie badanych sądzi, że odniosłaby większe niż w Polsce sukcesy zawodowe w czołowych krajach postindustrialnych: USA (22%), Wielkiej Brytanii (21%), czy Niemczech (16%). Świadczy to albo o dobrym rozeznaniu tamtych rynków, albo o dramatycznej sytuacji rynku pracy młodych ludzi w Polsce.

15. Starsze pokolenie jest uznawane za przeszkodę zrobienia kariery przez młodych (24%), głównie z powodu "przyspawania" do stołków i brak możliwości poważnej dyskusji.

16. Ponad połowa respondentów nie wierzy w sens udziału w wyborach, gdyż politycy i tak robią co zechcą, a także nie wierzą w dobre intencje polityków.

17. Tylko co trzeci respondent lubi atmosferę rywalizacji, reszta woli dobrą atmosferę w pracy.

18. Przytłaczająca większość badanych (ok. 90%) sądzi, że lepsi pracownicy powinni zarabiać co najmniej dwa razy więcej od słabych.

19. Najskrytsze marzenia respondenci planują zrealizować w najpóźniej w ciągu 10 lat (84%). Na przeszkodzie stoi głownie brak pieniędzy i zły stan gospodarki. Widać z tego, że marzenia mają zmaterializowany kształt (cel w życiu 46% to sukces materialny), zaś metodą dość forsownego pozyskania środków może być planowany wyjazd za granicę. Część badanych miała jeszcze nadzieję na ziszczenie marzeń w kraju, ale warunkiem musiałaby być stabilizacja gospodarki i reformy począwszy od góry politycznej.

20. Aż 82% gubi się w zawiłościach prowadzonej w Polsce walki politycznej.

21. Tylko co czwarty respondent lubi dyskutować o polityce, aż 43% uważa, że dyskusje takie są pozbawione sensu.

22. Większość (bo 63%) respondentów preferuje reżim polityczny wypośrodkowany między demokracją, a silnym rządem.

23. Poczucie wolności badani mają w sytuacji zajmowania się własnym hobby (42%) lub udanej ucieczki od spraw zawodowych i społecznych (28%). Ciekawe jak z taką postawą odnajdą się w "pracoholicznym" społeczeństwie zachodnim, wszak trudno być kreatywnym z poczuciem zniewolenia.

24. Postawę ukrywania własnych poglądów akceptuje aż 69% badanych. Koliduje to nieco z deklaracją 54% badanych, że w przypadku niesprawiedliwości społecznej w państwie należy dążyć do radykalnych zmian.

25. Prawie połowa (48%) uczestniczy zawsze w wyborach, reszta okazjonalnie. Uczestnictwo jednej i drugiej grupy wydaje się być w oparciu o pozostałe opinie i deklaracje - jedynym symptomem udziału respondentów w życiu politycznym kraju. Zatem w wielu kwestiach, gdy bezpośredni udział w publicznej debacie jest pilnie potrzebny, reprezentanci tej grupy mogą należeć do "milczącej większości" stanowiącej istotny problem dla rozwoju współczesnej demokracji.

26. Polityków o nastawieniu liberalnym pewnym optymizmem mogą napawać deklaracje, iż respondenci chętnie przyjaźniliby się z demokratą (33%), wolnomyślicielem (27%) i patriotą (20%). Oznacza to preferencję dla kontaktów społecznych w społeczeństwie otwartym.


Bibliografia

Elżbieta Aranowska, Wybrane problemy metodologii badań, Warszawa 1992.
Tomasz Gackowski, Marcin Łączyński, Metody badania wizerunku w mediach, Warszawa 2009.
Todd D. Nelson, Psychologia uprzedzeń, Gdańsk 2003.
Krystyna Skarżyńska (red.), Podstawy psychologii politycznej, Poznań 2002.
Sondaż TNS OBOP zrealizowany w dniach 7-10 października 2010 r. na ogólnopolskiej, losowej, reprezentatywnej próbie 1000 mieszkańców Polski w wieku 15 i więcej lat.
Magdalena Szpunar, Kobiety w polityce - aktywne czy pasywne?, w: J. Marszałek-Kawa (red.) Kobiety w polityce, Toruń, Wyd. Adam Marszałek, 2010.
Glenn Tinder, Myślenie polityczne, Warszawa 2003.
Stanisław J. Włodowski, Determinanty pasywnych postaw młodzieży wobec rzeczywistości społeczno-politycznej, Raport z badań, PAN, Warszawa 1987.


Dr Stanisław Jerzy Włodowski

Kwestionariusz ankiety


(Uwaga! Wklejony tekst nie w pełni zachował układ oryginału)

Lista pytań metryczki TSW SM - A I - II - III - IV - V

1. Płeć: M- mężczyzna , K - kobieta. 2. Wiek: ................. lat.
3. Miejsce zamieszkania do 15 roku życia (stały adres): a - wieś sołecka lub osada, b - wieś siedziba gminy, c - miasto do 20 tys. , d - miasto 20 - 99 tys., e - miasto pow. 100 tys. mieszk.
4. Obecne miejsce zamieszkania: jak wyżej……………………………………………………
5. Wykształcenie ukończone: a - zawodowe, b - ogólne.
6. Wyuczone kwalifikacje: …………………………………………………………………………..
8. Zawód aktualnie wykonywany: a - nie pracuję, b - urzędnik, c - pielęgniarka, d - technik, e - robotnik, f - rolnik. Jeśli inne, proszę wpisać g………………………………
9. Staż pracy: …………….… lat
10. Zmiany w pracy po ukończeniu obecnej nauki: a - nie planuję ani zmiany zawodu, ani stanowiska, b - marzy mi się objęcie bardziej odpowiedzialnego stanowiska w dotychczasowym miejscu pracy, c - chcę zmienić pracę na bardziej prestiżową, d - chcę zmienić pracę na lepiej płatną, e - chcę gdziekolwiek pracować i dalej się kształcić, f - chcę pracować za granicą.
11. Jeśli podejmiesz pracę za granicą, to twój wybór padłby na: a - Wielką Brytanię, b - Niemcy,
c - Francję, d - kraj skandynawski, e - Irlandię, f - inny, napisz jaki……………….....………...
12. Zawód ojca (jak w pyt. 8)…………………………………………………………………….........…..
13. Stanowisko ojca w pracy: …………………………………………………………………............….
14. Społeczne funkcje ojca: …………………………………………………………………….............…
15. Zawód matki (jak w pyt. 8). …………………………………………………………….........………
16. Stanowisko matki w pracy etatowej (jak w pyt. 13)………………………...............……...
17. Społeczne funkcje matki ……………………………………………………………………..............
18. Ile osób liczyła twoja rodzina, gdy miałeś 15 lat …………….....................................
19. Czy założyłeś własną rodzinę: a - tak, b - nie
20. Liczba dzieci: a - nie mam jeszcze i nie planuję, b - zamierzam adoptować dziecko, c - planuję dopiero posiadanie własnych dzieci, d - posiadam jedno, e - dwoje, f - troje lub więcej.
21. Czy posiadasz własny: a - telewizor LCD lub plazmowy, b - samochód, c - laptop, d - mieszkanie własnościowe , e - mieszkanie spółdzielcze, k - mieszkanie lokatorskie, l - wydzielone miejsce (pokój) w mieszkaniu, domu rodziców,
24. Kwoty, którymi dysponujesz wystarczają ci na zaspokojenie potrzeb: a - całkowite, b - w połowie, c - w niewielkim procencie.

Lista pytań ankiety

1.Kto z twoich krewnych jest dla ciebie wzorem w życiu społecznym: a - matka, b - ojciec, c - brat, d - siostra, e - dziadek, f - …………………………………
2.. Jakie cechy cenisz najbardziej u tej osoby: a - odpowiedzialność życiową, b - życzliwość, c - pracowitość, d - zaangażowanie społeczne, e - szczerość, f - mądrość, g - odwagę, h - hart ducha, i - bezinteresowność, j - przedsiębiorczość, k - optymizm, l - rzetelność, m - religijność, n - fachowość, o - tolerancję, p - wiarę w ideały polityczne, r - uczciwość, s - kpiny z polityków, t - negatywną postawę wobec zła w państwie, u - wytrwałość, w - zrozumienie innych, y - dystans wobec polityki, z - stanowczość.
3. Kogo z krewnych nie chciałbyś naśladować w życiu społecznym: a - matki, b - ojca, c - brata, d - siostry, e - dziadka, Proszę napisać, jeśli jest to inna osoba
f……………………………………..................................................
4. Jakie cechy odstręczają cię od tej osoby najbardziej: a - egoizm, b - interesowność, c - tchórzostwo wobec władzy, d - nieuczciwość, e - bezkrytyczna akceptacja systemu politycznego , f - zaniedbywanie własnej rodziny, g - zgorzknienie, h - brak szerszych ambicji, i - praca zawodzie, którego nie możesz zaakceptować, j - lenistwo, k - dwulicowość w pracy i w domu, l - zbytni materializm, m - brak siły przebicia , n - pijaństwo, o - zaniedbywanie obowiązków w pracy, p - nieumiejętność współżycia z innymi ludźmi, r - kłamliwość, inne s - ……………………………………..
5. Czy członków twojej rodziny represjonowano w Polsce za działalność polityczną: tak - nie. Jeśli tak, to czy był to: a - ojciec, b - matka, c - dziadek, d - babka, e - brat, f - siostra,
g - współmałżonek. Jeśli ktoś inny, to proszę wpisać h - ……………………………………
6. Czy ktoś z twoich przyjaciół był represjonowany z powodów politycznych? tak - nie.
7. Czy legalnie działające obecnie w Polsce partie polityczne zdolne są do przeprowadzenia reform, które wyprowadzą kraj z kryzysu: a - jeśli będą się kierowały zasadami liberalizmu gospodarczego, b - jeśli nawiążą współpracę z Kościołem, c - jeśli nawiążą współpracę ze związkami zawodowymi, d - jeśli będą współpracować z zagranicznymi bankami, f - jeśli będą postępowały tak jak dotychczas, g - nie są zdolne do tego.
8. Co cię najbardziej razi u nielubianych działaczy politycznych: a - dwulicowość, b - nieuprzejmość, c - arogancja, d - niska inteligencja, e - niewrażliwość na ludzką biedę, f - mała wiedza fachowa, g - brak szacunku dla tradycji, h - pazerność, i - nieumiejętność jasnego wyrażania myśli, j - jednostronność argumentacji, k - brak tolerancji, l - niewysłuchiwanie cudzych racji, m - powierzchowność myślenia, n - podejmowanie nudnych tematów, o - brak prezencji, p - nieumiejętność swobodnego wysławiania się, r - inne ………………………………………………………….
9. Czy szczególnie nielubiani przez ciebie działacze polityczni są to: a - działacze szczebla wojewódzkiego, b - centralnego, c - miejskiego, d - gminnego, e - zakładowego , f - szkolnego, g - nie toleruję działaczy politycznych wszelkich szczebli, h - inni działacze ………………………………………………………………………….
10. Czy w swoim miejscu pracy lub nauki stykasz się z działaczami politycznymi, którzy budzą twoją sympatię niezależnie od poglądów jakie wyznają, dlatego że są przyzwoitymi ludźmi: tak lub nie.
11. Czy działacze, którzy budzą twoją sympatie wywodzą się z: a - PSL, b - SLD, c - PO, d - PiS, e - Solidarności , f - SD , g - OPZZ, h - LPR, i - Samoobrony, j - PZPR, k - UW, l - innej organizacji …………………………………………………….
12. Czy autorytetem w sprawach politycznych jest dla ciebie:
a - ojciec, b - matka, c - brat, d - siostra, e - stryj lub wuj, f - teść lub teściowa, g - współmałżonek lub żona, h - przyjaciel lub przyjaciółka spoza pracy lub szkoły, i - ktoś z grona kolegów z miejsca pracy lub nauki, j - polityk opozycyjny, k - polityk z legalnie działającej partii, l -…………………………………
13. Którzy z czołowych polskich polityków wzbudzają twoje zaufanie:
a - Bronisław Komorowski, b - Jarosław Kaczyński , c - Janusz Palikot , d - Donald Tusk , e - Lech Kaczyński, f - Waldemar Pawlak, g - Andrzej Lepper, h - Jerzy Szmajdziński, i - Marek Borowski, j - Zyta Gilowska, k - Zbigniew Ziobro, l - Grzegorz Napieralski, m - Joanna Senyszyn, n - Włodzimierz Cimoszewicz, o - Stefan Niesiołowski, p - Zbigniew Wasserman, r - Wojciech Olejniczak, s - Leszek Miller, t - Jacek Kurski, u - Ludwik Dorn, w - Aleksander Kwaśniewski, y - Hanna Gronkiewicz-Waltz,
z - inny ……………………………………………………………………………………………………
14. Czy w urzędach państwowych jesteś zazwyczaj traktowany we właściwy sposób: tak lub nie. Jeśli nie to czy jest to wina: a - twoja własna, b - nieodpowiedniego doboru urzędników, c - braku kontroli rządzących partii nad pracą administracji, d - nieodpowiedniego kierowania pracą urzędników przez ich szefów, e - nadmiernej liczby urzędników, f - oczekiwania na wręczenie przez ciebie łapówki.
15. Czy młodzi działacze polityczni mogą obecnie wiele uzyskać dla swoich rówieśników: tak lub nie. Jeśli nie to czy jest to wina: a - braku możliwości awansu zdolnych młodych polityków, b - niedopuszczania ludzi krytycznie myślących do kariery politycznej, c - tego, że młodzi działacze za wiele myślą o własnym interesie, d - jest to niezależne od chęci młodych działaczy.
16. Czy znasz ze swego otoczenia przykłady pożytecznej działalności młodych ludzi? Tak - nie. Jeśli tak , to zaznacz, czy są to członkowie: a - NZS, b - ZHP, c - ugrupowania antyglobalistów, d - ZSP, e - katolickiej OAZY, f - hufca OHP, g - organizacji proekologicznej, h - znanej ci osobiście grupy koleżeńskiej, i - innej grupy ……………………………………………………………………
17. Czy istnieją sprawy , którymi szczególnie powinni zajmować się młodzi działacze polityczni: tak - nie. Jeśli tak, czy są to sprawy dotyczące: a - ochrony środowiska, b - rozwoju spółdzielni i spółek grupujących młodych ludzi , c - pokoju na świecie, d - obsadzenia miejsc w radach narodowych przez młodych, e - odblokowania, karier młodzieży w zakładach pracy, f - reorganizacji systemu szkolnictwa.
18. Czy rządząca koalicja wspiera przedsiębiorczość młodych ludzi: tak - nie. Jeśli tak, to: a - popiera dopóki młodzi nie sprawiają kłopotów, b - popiera zawsze i wszędzie , c - popierają tylko niektórzy działacze PO i PSL, d - popiera tylko w programie, a rzadko w praktyce.
19. Kim trzeba być, żeby obecnie w Polsce zrobić szybką karierę polityczną: a - inteligentnym, b - przedsiębiorczym, c- posłusznym wykonawcą cudzych pomysłów, d - patriotą, e - dwulicowcem, f - twardzielem, g - nacjonalistą, h - zwolennikiem reform, i - krytycznym wobec społecznego zła, j - niespokojnym duchem, k - upartym, l - bezwzględnym łajdakiem, m - reprezentantem zagranicznych koncernów, n - reprezentantem mniejszości narodowej, o - oportunistą, p - ……………………………
20. Czy współcześnie można głosić publicznie poglądy niezgodne z oficjalną linią rządzących partii: a - tak, b - nie.
21. Czy istnieje kraj w którym osiągnąłbyś większe niż w Polsce sukcesy zawodowe: tak - nie. Jeśli uważasz , że istnieje taki kraj, to jest to: a - Austria, b - Kanada, c - Niemcy, d - RPA, e - Izrael, f - Stany Zjednoczone, g - Francja, h - kraje Beneluxu, i - Wielka Brytania, j - Włochy,
k - Szwecja, 1 - Japonia, m - Rosja, n - inny ……………………………………………..………
22. Czy ludzie starsi przeszkadzają młodym zrobić karierę: tak - nie. Jeśli tak , to robią to w następujący sposób: a - nie dopuszczają do głosu w ważnych sprawach, b - ucinają arbitralnie krytyczne dyskusje młodych, c - blokują wszelkie zmiany, d - odchodzą ze stanowisk tylko w ostateczności.
23. Czy masz przekonanie, że twój udział w wyborach jest zbędny: tak - nie. Jeśli tak, to dlatego, że: a - politycy i tak zrobią co zechcą, b - ludzie pozwolą sobą manipulować, c - nie wierzę politykom.
24. Czy lubisz rywalizację w pracy lub nauce: tak - nie. Jeśli nie, to dlatego że: a - lubię dobrą atmosferę, b - wolę, by wszyscy poza nielicznymi wyjątkami zarabiali jednakowo, c - jestem dość leniwy, d - chętnie włączyłbym się do rywalizacji gdyby zwiększono stawkę.
25. Stosunek zarobków na analogicznych stanowiskach ludzi dobrze i źle pracujących powinien wynosić: a - 10:1 , b - 5:1 , c - 3:1 , d - 2:1, e - 1,5:1, f - 1,2:1.
26. Za ile lat możesz spodziewać się zrealizować swoje najskrytsze marzenie? ……… lat. Co stoi na przeszkodzie realizacji tego marzenia: a - stan budownictwa, b - brak pieniędzy, c - brak odpowiedniego partnera lub partnerki, d - opór rodziców, e - ustawodawstwo, f - zły stan gospodarki, g - brak wybitnych polityków u władzy, h- ………………………………………………………
27. Czy realizacji twoich marzeń będzie sprzyjało: a - stabilizacja obecnego stanu w gospodarce, b - drobne reformy gospodarki i systemu politycznego (niewielkie zmiany) , c - wielkie reformy od góry politycznej począwszy, d - polityka nie ma wpływu na realizację moich marzeń.
28. Czy niekiedy tracisz orientację o co toczy się w naszym kraju walka polityczna: tak lub nie. Jeśli tak, to powodem tego jest: a - brak informacji, b - brak twojego zainteresowania polityką, c - nie rozumiesz o co chodzi w debatach, d - inny powód ………………………………………………………….
29. Czy lubisz dyskutować na tematy polityczne w gronie swoich znajomych: tak lub nie. Jeśli nie, to powodem tego jest: a - brak wiedzy o polityce, b - nietolerancyjność twoich znajomych, c - uważasz takie dyskusje za pozbawione sensu.
30. Twoim celem w życiu jest przede wszystkim: a - sukces na polu dóbr materialnych, b -rozwój osobowości bez zwracania uwagi na sprawy materialne, c - rozwój duchowy bez zaniedbywania najistotniejszych potrzeb materialnych.
31. Co twoim zdaniem jest Polsce pilnie potrzebne: a - silny rząd
przy ograniczonej demokracji, b - osłabienie rządu i wprowadzenie demokracji do każdej dziedziny życia, c - wypośrodkowanie pomiędzy silnym rządem, a rozsądnie wykorzystywaną demokracją.

32. Kiedy naprawdę czujesz się wolny: a - gdy w jakiejś organizacji ustalasz kierunki działania, b - gdy zajmujesz się swym domowym hobby, c - gdy decydujesz o sprawach twojej grupy zawodowej lub szkolnej, d - gdy udało ci uciec w jakiś zakątek przed sprawami zawodowymi i społecznymi, e - gdy dobrowolnie współpracujesz z innymi w jakiejś akcji organizowanej przez Kościół, f - gdy nie obawiasz
się przed kimś odkryć swoje poglądy na życie, g - w sytuacji ………………………………
33. Czy jeżeli porządek w państwie jest niesprawiedliwy to należy: a - starać się zmienić go stopniowo, b - dążyć do przeprowadzenia radykalnych zmian.
34. Czy pochwalasz, tzw. przyczajenie się ze swoimi poglądami: tak lub nie. Jeśli tak, to: a - tylko w sytuacjach zagrażających nam lub naszym bliskim, b - zawsze, gdy jest to niezgodne z naszym interesem.
35. Czy uczestniczysz wyborach: a - nigdy, b - gdy nakłoni rodzina, c - gdy naciskają znajomi, d - gdy jest ładna pogoda, e - gdy ma szansę ulubiony polityk, f - gdy może wygrać ulubiona partia
g - zawsze, h - ………………………………………………………………………………………………
36. Jeśli nigdy lub rzadko uczestniczysz w wyborach, jaki jest tego powód? …………………....................................................……………………………………………………
37. Czy źle czujesz się w towarzystwie działaczy: tak lub nie. Jeśli tak się zdarza, to najgorzej czujesz się, gdy jesteś w towarzystwie: a - rodziny, b - młodych działaczy gospodarczych, c - młodych działaczy politycznych, d - kolegów z pracy lub szkoły, e - samotnie.
38. Czy niekiedy sprzeczasz się na tematy religii lub Kościoła: tak - nie. Jeśli tak, to czy sprzeczasz się z: a - rodzicami, b - kolegami z pracy lub szkoły, c - przyjaciółmi , d - osobami pełniącymi kierownicze, nadrzędne wobec ciebie stanowisko w pracy , e - ze znajomym duchownym.
39. Najchętniej przyjaźnił(a)byś się z autentycznym:
a) demokratą, b - globalistą, c - wolnomyślicielem, d - głęboko wierzącym, e - rasistą, f - socjalistą, g - głęboko wierzącym , h - liberałem, i - rewolucjonistą, j - konserwatystą, k - patriotą, l - faszystą, m - komunistą.
40. Czy większość członków partii politycznych, to: a) ludzie wierzący w ideały, b - karierowicze, c - ludzie odpowiedzialni i zaangażowani społecznie, d - dwulicowcy, e. kompetentni fachowcy, f - ……………………………………………
41. Czy jeśli rodzice lub opiekunowie pomagają ci materialnie, to: a - oczekują czegoś w zamian, b - robią to całkowicie bezinteresownie, c - wierzą w wartości społeczne.
42. Czy ktoś z twoich krewnych jest członkiem jakiejś partii politycznej: tak lub nie. Jeśli tak, czy jest to: a - ojciec, b - matka, c - brat, d - siostra, e - mąż lub żona, f - narzeczony lub narzeczona.
43. Czy wśród twoich krewnych przeważają zwolennicy: a - Platformy Obywatelskiej, b - PiS, c - SLD, d - LPR, e - PSL, f - UPR, g - Samoobrony, h - ………………............................................
44. Czy wśród twoich bliskich znajomych istnieje przewaga sympatyków jednego z ugrupowań politycznych: tak lub nie. Jeśli tak, to przeważają fani:
a - Platformy Obywatelskiej, b - PiS, c - SLD, d - LPR, e - PSL, f - UPR, g - Samoobrony, h - ………………..................................................................................
45. Czy mieszkasz u rodziców: tak - nie.
46. Czy sądzisz, że po ukończeniu obecnej nauki będziesz dalej mieszkał z rodzicami: tak - nie. Jeśli tak, to podaj szacunkowo ile lat ………………………..
47. Czy rodzice bez zastrzeżeń tolerują twoich najbliższych przyjaciół: tak - nie. Jeśli nie, to z przyczyn: a - obyczajowych , b - religijnych , c - politycznych, d - finansowych, e - towarzyskich.
48. Twoim ulubionym miejscem , do którego chętnie wracasz jest: a - dom rodzinny, b - twoje obecne mieszkanie, c - miejsce pracy, d - kawiarnia, e - klub, f - dom kultury, g- działka lub ogródek, h - mieszkanie twoich znajomych, i - miejsce zebrań społecznych, j - uczelnia.
(koniec kwestionariusza).






**************************************************************

Przedwyborczy wizerunek braci Kaczyńskich w portalu Onet

Przedmiotem niniejszego artykułu jest ustalenie atrybutów wizerunku prezydenta i premiera RP kreowanego w portalu Onet przed wyborami parlamentarnymi w dniu 21.10. 2007 r. Przedmiotem analizy będą wyłącznie redakcyjne opracowania prasy zagranicznej. Opracowania te nie są sygnowane imieniem i nazwiskiem autorów.

1. Wizerunek braci Kaczyńskich w kontekście cytatów prasy zagranicznej.

Wybrane cytaty są uporządkowane pod względem chronologicznym w celu ukazania tendencji tematycznej na poszczególnych etapach kampanii wyborczej. Autor wprowadził minimalne zmiany stylizacyjne tekstu – nie zmieniające sensu oryginału – w celu zachowania komunikatywności cytowań.

"Corriere della Sera":- Prześladowani, dyskryminowani w pracy, padający ofiarami klimatu nienawiści i nietolerancji homoseksualiści opuszczają Polskę homofobicznego rządu braciKaczyńskich;
- Według prezydenta Lecha Kaczyńskiego "okazywanie tolerancji wobec gejów oznaczałoby pomaganie w rozkładzie cywilizacji";
- Artykuł kończy wypowiedź Roberta Biedronia: "Bracia Kaczyńscy chcieliby eksportować swą rewolucję moralną do Europy, zamykając nas w cywilizacji śmierci, którą papież Wojtyła przeciwstawiał cywilizacji miłości".
"Süddeutsche Zeitung":
- Walcząc o "odnowę moralną" bracia Kaczyńscy postawili na fatalnego sojusznika;
- Tak następuje koniec "moralnej rewolucji" zwiastowanej przez Kaczyńskiego i jego brata-bliźniaka, Lecha, prezydenta państwa. Bracia chcieli walczyć z korupcją, podstawowym złem młodej polskiej demokracji. Wzięli przy tym na muszkę byłych funkcjonariuszy upadłego komunistycznego reżimu. Ci w trakcie prywatyzacji gospodarki narodowej na początku lat 90. zapewnili sobie najlepsze kąski, jak stale oznajmiają Kaczyńscy i utworzyli sieć skorumpowanych układów. Owa analiza jest trafna, jednak bliźniacy postawili w tej walce na niewłaściwego sojusznika. Samoobrona jest bowiem skupiskiem byłych kadr partyjnych i tajnych służb;
- A fakt, że Kaczyńscy mimo to na niego (A. Leppera) stawiali, poważnie ich dyskredytuje. Polska stoi teraz przed wyczekiwaną przez wielu cezurą.
"Der Tagesspiegel":
- Kaczyńscy wzbudzają w Niemcach odrazę podobną do tej, jaką wywołuje u nich prezydent USA George W. Bush …- Niezależnie od tego, co zrobi rząd w Warszawie, uznawane jest to za niesłuszne. Wypowiedzi przyjmowane są do wiadomości tylko wtedy, jeżeli odpowiadają wrogim wobec Niemcom stereotypom, co powoduje, że cała Polska jawi się wielu Niemcom jako kraj ultrakonserwatywny, wrogi wobec gejów czy też wręcz antysemicki;
- Polska od roku znajduje się "w uścisku” braci Kaczyńskich … Bilans rozczarowuje Sprawiający operetkowe wrażenie personel niemal codziennie zapowiada nowe wybory
i podział rządowych stanowisk. Byli bokserzy, nacjonaliści i chłopscy przywódcy mają decydujący głos w debacie. »Radio Maryja« agituje tępo przeciwko wszystkiemu, co nowoczesne i oświecone;
- Bracia Kaczyńscy ze swoim skierowanym w przeszłość modelem »twierdzy« przeciwko zgubnym wpływom z Brukseli, Berlina i Moskwy są dla Niemców wygodnym usprawiedliwieniem ich własnych zastrzeżeń wobec UE, wobec zaangażowania w Afganistanie, globalizacji oraz bagatelizowania własnej przeszłości. Jeśli w polskim rządzie siedzą antysemici, to czy niemiecką historię należy nadal uważać za tak złą?
- Chociaż Kaczyńscy tak bardzo czasami drażnią Niemcy, nie są oni "polską chorobą”, lecz ogólnoeuropejskim symptomem tego, że w polityce coraz trudniejsze staje się zrozumiałe wyjaśnienie działań, skomplikowanych tematów i konieczności bolesnych zmian .
"Die Welt":
- Zgon polskiego rządu wcale nie jest pewny. Kto tego sobie życzy, powinien raczej stawiać na polityczne konsekwencje nieprawidłowych rozliczeń finansowych, które wykryła komisja wyborcza. Jeżeli okaże się prawdą, że samozwańczy bojownicy przeciwko korupcji po kryjomu przyjmowali datki, to Kaczyńscy wpadną w kłopoty. "Svenska Dagbladet":
- Polska to coś więcej niż tylko cyrk Kaczyńskich… Dla obserwatora z zewnątrz polskie życie polityczne przypomina nieco cyrk. Coś w rodzaju farsy rozgrywa się na scenie politycznej kraju .
"Neue Zuercher Zeitung" komentuje zaskakującą dymisję ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka i nominację na to stanowisko Władysława Stasiaka. Jedno z kluczowych stanowisk dostaje tym samym znów kolega bliźniaków Kaczyńskich. Im głębiej prawicowo-populistyczna koalicja rządowa pogrąża się w kryzysie, tym bardziej kontrowersyjny szef rządu stawia na starych znajomych. Fachowe kwalifikacje odgrywają często jedynie podrzędną rolę. Szef rządu (Jarosław- przyp J.W.) Kaczyński obiecał w środę wieczorem ponownie wcześniejsze wybory, nie wyznaczył jednak - a postępuje tak od tygodni - żadnych ram czasowych .
"Financial Times":
- W niespełna dwa lata od kiedy PiS nieoczekiwanie objął władzę, bracia Kaczyńscy bawili się w populizm i uprzedzenia, nie udało im się zreformować gospodarki i zmarnowali szansę zebrania korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej;
- Ideą Jarosława Kaczyńskiego było to, że taka koabitacja miała ucywilizować bardziej skrajne partie. Zamiast tego jego partia przestała być cywilizowana;
- Raczej konfrontacja niż współpraca wydawały się być na porządku dnia podczas pertraktowania z unijnymi partnerami Polski (…) zwłaszcza pogorszyły się stosunki z Niemcami;
- Kaczyńscy nie zrobili tego, co obiecali: nie obniżyli podatków, nie prywatyzowali i nie przeprowadzili reformy finansów publicznych. Zamiast tego, roztrwonili złoty okres wzrostu wspomagany przez unijne fundusze.
"Sueddeutsche Zeitung":
- Kaczyńscy w zbliżającej się walce wyborczej najwyraźniej znów zamierzają postawić na konfrontację z zachodnim sąsiadem;
- Kanclerz i prezydent Niemiec wielokrotnie dowiedli, że nie tylko postępują z Polską w sposób szczególnie delikatny, ale też darzą ten kraj dużą sympatią. Mimo to dwaj ważni politycy nad Wisłą, bracia bliźniacy Kaczyńscy w zbliżającej się walce wyborczej najwyraźniej zamierzają znów postawić na konfrontację;
- Niemcy chcą jakoby upokorzyć i dyskryminować Polaków, za ich plecami spiskują z Rosjanami, ogłaszają się ofiarami II wojny światowej i w równie nieuzasadniony, co bezczelny sposób żądają zwrotu nieruchomości oraz dóbr kultury – takie głosy słychać z Warszawy. Politycy w Berlinie przecierają uszy na wieści z czołówek mediów.
"Handelsblatt":
- W rozpoczętej niedawno kampanii wyborczej "narodowo-konserwatywne kierownictwo" w Polsce "znów gra na antyniemieckiej klawiaturze… Premier Jarosław Kaczyński nie szczędzi sił ostrzegając przed niemiecką dominacją w Europie. Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga dostrzega w Republice Federalnej tendencję do zaprzeczania odpowiedzialności za II wojnę światową. Zaś pełnomocnik ds. Niemiec Mariusz Muszyński wysunął absurdalną tezę, że gospodarczy wzrost Niemiec po 1945 r. jest także rezultatem marginalizacji Polski";
- Kampania wyborcza nie jest jedyną przyczyną wrogiej wobec Niemiec postawy braci Kaczyńskich i ich towarzyszy broni. Prawdopodobnie chodzi tutaj o mieszankę rzeczywistych przekonań, kompleksu niższości, braku wiedzy oraz braku profesjonalizmu. W każdym razie odzwierciedla się to w strategii, polegającej na tym, by na scenie międzynarodowej budować siłę Polski w konfrontacji z Niemcami, a nie w partnerstwie z Berlinem, jak do 2005 roku;
- Pomimo wszystkich konfliktów, kontakty między mieszkańcami Polski i Niemiec, a także kooperacja gospodarcza między obu krajami stanowią solidny fundament współpracy i nawet Kaczyńskim nie uda się go zniszczyć ."Le Soir":
- Ratuj się kto może przed Kaczyńskimi … to kampania szczególna. Wojna stawia po przeciwnych stronach nie władzę i opozycję, ale służy do załatwienia porachunków w łonie ekipy sprawującej władzę;
- Od czasu objęcia władzy przez braci Kaczyńskich, stosunki na linii Warszawa - Berlin bardzo się pogorszyły, wskazując m.in. kwestie Gazociągu Północnego i wypowiedzi na temat strat wojennych. Władze polskie nie przestają oskarżać Niemców o wolę dominacji w Europie i nietraktowanie Polski jak równego partnera w UE.
"Sueddeutsche Zeitung”:
- Nic dziwnego, że system prawny w Polsce wymknął się spod kontroli … Kaczyński miał jak najbardziej rację, gdy umieszczał walkę z korupcją wysoko na liście priorytetów. Droga, którą kroczy Kaczyński, jest jednak niewłaściwa. Osłabia on państwo prawa, zamiast wzmacniać go .
"Frankfurter Allgemeine Zeitung":
- Zatrzymanie Kaczmarka to pierwszy przypadek zatrzymania znanego politycznego przeciwnika braci Kaczyńskich. Gazeta przytacza opinię wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), który zarzucił rządowi wykorzystywanie organów ścigania w walce o władzę .
"FAZ":
- Akcję przeciwko Kaczmarkowi, jak i wcześniejszą prowokację przeciwko Andrzejowi Lepperowi jako powrót braci Kaczyńskich do metod, które Polska właściwie przezwyciężyła w 1989 roku. Organy wykonawcze »Czwartej Rzeczpospolitej« wystawiają się na podejrzenie, że ich celem nie jest prawo i ustawy, lecz władza za wszelką cenę. Najwyższy czas, by Polska przypomniała sobie o swojej wolnościowej tradycji.
"Wriemia Nowostiej":
- Wiele osób w Polsce nie ma wątpliwości, że jesteśmy świadkami podjętej przez braci bliźniaków - prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława - próby powstrzymania wyjaśniania przez opozycję faktów podsłuchiwania, zbierania przez władze materiałów kompromitujących znanych polityków i śledzenia dziennikarzy.
"Der Tagesspiegel":
- Aktualne wydarzenia w Polsce, charakteryzujące się "nieustanną nieodpowiedzialną polaryzacją" oraz "radykalną retoryką", przypominają sytuację na Ukrainie.- O Boże, czasami myślę, że Polska jednak zginęła. Zginęła jako kraj dobrych politycznych obyczajów, prostych demokratycznych zwyczajów oraz czegoś więcej, niż tylko dwustronnej współpracy – napisał redaktor naczelny gazety Stephan-Andreas Casdorff. Swój komentarz o Polsce zatytułował "Cesarsko-królewska anarchia", nawiązując do sytuacji w monarchii Austro-Węgierskiej.
- Bracia Kaczyńscy nie tylko szukają w sposób "narodowo- populistyczny" sporów z każdym większym krajem, szczególnie z Niemcami i próbują za pomocą "obmowy
i nietolerancji" zgromadzić wokół siebie większość, co może im się nawet niestety udać.
"Le Soir":
- Wszystkie działania braci Kaczyńskich są podporządkowane celom wyborczym ze szkodą dla polskiej demokracji. Instrumentalizacja wszystkich narzędzi władzy, wyłącznie z myślą o wyborach, stała się jedynym programem Kaczyńskich;
- Okazuje się, że żaden wstyd nie powstrzymuje już Kaczyńskich - ani w kraju, ani na zewnątrz - przed usiłowaniem zdobycia 30 proc. elektoratu, który jest bardzo podatny na manipulacje z odwołaniem się do najbardziej podłych uczuć. Dramatem jest fakt, że to działa";
- Działania braci Kaczyńskich można porównać do polityki prowadzonej przez Władimira Putina i Hugo Chaveza - modeli jak odleglejszych od praktyki europejskiej. Od dawna zawstydzonych jest wielu przerażonych Polaków; czas, aby wstyd poczuli też Europejczycy.
"Vanity Fair":
- Były prezydent skrytykował politykę braci Kaczyńskich wobec Niemiec, określając ją mianem "kursu prowokacji", co uznał za "diabelnie zły pomysł". Kwaśniewski zasugerował, że jeżeli Kaczyńscy wygrają najbliższe wybory i będą kontynuowali dotychczasową politykę, to władze w Berlinie powinny przemyśleć swoją powściągliwość wobec Polski i "zareagować inaczej" na ataki.
"Le Monde":
- Z pewnością, wszyscy spodziewali się, że Polska będzie trudnym partnerem dla innych państw Unii Europejskiej, gdyż będzie twardo bronić swoich interesów. Ale sytuacja pogorszyła się wraz z dojściem do władzy braci Kaczyńskich. Będąc w istocie rzeczy eurosceptykami, musieli przyznać, że współpraca w Brukselą przyniesie ich krajowi liczne korzyści. Mimo to prowokowali sprzeczki;
- Bracia Kaczyńscy nie zawsze się mylili. Gdy sprzeciwili się odnowieniu partnerstwa strategicznego z Rosją, była to odpowiedź na bojkot polskiego mięsa, które narzuciła Warszawie Moskwa, by ją ukarać za sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak premier
i prezydent Polski korzystając z "niezręczności stowarzyszeń niemieckich wypędzonych, ożywili dawne animozje, które wywołały napięcia z (kanclerz Niemiec) Angelą Merkel;
- Kaczyńscy, bezwzględni antykomuniści, bliscy integrystycznym środowiskom katolickim, prowadzili politykę »reakcyjną« w etymologicznym sensie tego słowa. "Niezawisimaja Gazieta":
- Premier Jarosław Kaczyński wykorzystuje lewicę do walki z prawicowymi konkurentami jest mistrzem politycznej rozgrywki. Jarosław Kaczyński nie ma prawa jazdy, jednak wie, jak utrzymać się za kierownicą Polski.
„Financial Times”:
- Polityczni liderzy będą musieli negocjować, tak jak robił to Jarosław Kaczyński – premier z PiS, przed ogłoszeniem wcześniejszych wyborów. Lech Kaczyński – jego brat bliźniak, pozostanie prezydentem, komplikując życie każdej administracji nie wywodzącej się z PiS-u .
"L'Express":
- populistyczni i konserwatywni bracia Kaczyńscy polaryzują i tak już podzielone polskie społeczeństwo i rozdzierają rany przeszłości;
- L'Express" tytułuje swój komentarz na temat sytuacji w Polsce: "Bracia mściciele". Nazywa Kaczyńskich "dygnitarzami nienawiści i oczerniania Polski postkomunistycznej, Niemiec i Rosji i całego zastępu wrogów" i dodaje, że nie przestają oni od momentu objęcia rządów przez PiS "oburzać polskich elit i Europy";
- „atak klonów” starł w drobny pył solidarnościowe marzenie o jedności i zniszczył historyczny mit wspólnoty narodowej.

2. Analiza wybranych aspektów wizerunku braci Kaczyńskich.

2.1. Negatywny charakter komentarzy.

Wprawdzie zebrane powyżej komentarze nie pretendują do kompletnego obrazu prezentacji prasy zagranicznej w portalu Onet, to jednak stanowią większość znaczących publikacji z tego zakresu. Uwagę zwraca jednoznacznie negatywny obraz charakteryzowanych polityków. Należy nadmienić, że autorowi niniejszego opracowania nie udało się natrafić na jakikolwiek materiał przedstawiający obydwu polityków w odmiennym świetle.
Jeżeli chcielibyśmy stwierdzić, czy materiały zamieszczone w Onet są lub nie są tendencyjne, to należałoby sprawdzić:
a. czy artykuły w oryginale zawierały również pozytywne atrybuty osób charakteryzowanych;
b. czy negatywna charakterystyka znajdowała się w istotnych dla czytelnikafragmentach tekstu (tytuły, wstępne akapity, zaznaczone fragmenty, końcowe konkluzje, itd.);
c. na ile treść artykułów została zainspirowana przez polskie kręgi polityczne (partie, eurodeputowanych etc.) w ramach walki politycznej;
d. na ile treść artykułów inspirowały rządy lub ugrupowania polityczne dla celów własnej polityki zagranicznej;
e. na ile reprezentatywne były przytoczone w Onecie artykuły pośród innych zagranicznych głosów prasowych na powyższy temat.
Odpowiedź na powyższe pytania przekracza ramy niniejszego artykułu, jednak warto podkreślić, że ustalenie wspomnianych kwestii mogłoby przyczynić się do głębszego zrozumienia relacji politycznych we współczesnej Europie.

2.2. Wyróżnione cechy polityczne braci Kaczyńskich.

1. Homofobia.
Nietolerancja i prześladowania homoseksualistów obydwu płci pod rządami braci wynika według komentatorów, w znacznej mierze, z zachęty udzielanej przez Prezydenta i Premiera w ramach wystąpień politycznych. Apel polityków PiS do konserwatywnego wyborcy nakładał się tutaj z obawami przed narzuceniem Polsce luźniejszych, bardziej liberalnych kanonów moralnych i prawnych. W szczególności dotyczyło to małżeństw par homoseksualnych, adopcji przez nie dzieci oraz eksponowania homoseksualizmu w życiu publicznym, w tym - w szkolnictwie.

2. Dwulicowość, instrumentalizacja.
Dla uzyskania władzy Kaczyńscy weszli w sojusz z partią grupującą tych, których traktowali jako przeciwników. Samoobrona w opinii komentatorów była partią, która nie stroniła od wchodzenia w skorumpowane układy, a nawet była współtworzona przez przedstawicieli poprzedniego reżimu politycznego. Tak więc pozyskanie do walki z korupcją sojusznika, który wyraźnie nie spełnia odpowiednich kryteriów moralnych w tej kwestii, jest co najmniej dwuznaczne, choć może być uznane za swoisty majstersztyk. Komentatorzy zagraniczni przyznają, zwłaszcza Jarosławowi Kaczyńskiemu, wybitne zdolności w kreowaniu sceny politycznej, ale nie jest to podziw bezkrytyczny. Wskazują oni nie tylko owe sprawności kreatywne, ale także sporo zniszczonych przy okazji możliwości i wartości społecznych.

3. Ultrakonserwatyzm.
Syndrom poglądów kojarzonych z rzekomym polskim antysemityzmem, antyniemieckością i antyrosyjskością został w kilku komentarzach przypisany braciom Kaczyńskim mimo, że wielokrotnie podkreślali w wystąpieniach, że ich poglądy nie są skażone nacjonalizmem, a konkretne decyzje wynikają z polskiej racji stanu. Można sądzić, że brak zrozumienia komentatorów zagranicznych dla krytykowanych przez nich tez polskiej polityki wynikał częstokroć z płytkości ich uzasadnienia. Nie wystarczy postawić tezę w polityce międzynarodowej, ale należy ją gruntownie „obudować” intelektualnie i medialnie, a także zadbać o rezonans w innych stolicach naszych sojuszników. Niestety, upowszechnianie idei z tezami ponadnarodowymi ograniczało się do indywidualnych wystąpień wąskiego kręgu decydentów.

4. Farsowość.
Objęcie przez bliźniaków dwóch najważniejszych stanowisk w państwie stanowi dość oczywisty pretekst do satyrycznych komentarzy, a jeśli łączy się z tym bardzo niski wzrost i specyficzna artykulacja wypowiedzi (Prezydent), to dualizm taki może łatwo je prowokować i stymulować.

5. Popieranie dworaków.
Im bardziej zaostrzała się walka polityczna, tym bardziej w komentarzach podkreślano kompleks „oblężonej twierdzy” w obozie PiS. Następowała eliminacja „ugodowych” polityków w typie Kazimierza Marcinkiewicza, a do głosu dochodzili partyjni „twardziele” i znajomi z dawnych lat, których kompetencje polityczne były ostro krytykowane, a często wyśmiewane (minister Anna Fatyga). Profesjonalizm, rzecz jasna, przestaje być w takich okolicznościach istotnym kryterium doboru współpracowników.

6. Agresywność.
Cecha ta była podkreślana nie tylko w kontekście krajowym, ale także międzynarodowym. Skłonność braci do konfrontacji w ramach Unii Europejskiej oraz w stosunkach bilateralnych z Niemcami wzmagała niechętne komentarze prasowe w krajach Europy zachodniej. Wzajemny poziom agresji osiągnął bardzo wysoki, wręcz obsceniczny poziom (porównywanie szefów państw do kartofli zdarza się niezbyt często). Sytuacja ta potęgowała się wraz z narastaniem w obozie PiS kompleksu oblężonej twierdzy i dość nieudolnym reagowaniem na ataki inspirowane zarówno przez źródła zagraniczne, jak i opozycję w kraju.

7. Pozorna reformatorskość.
O ile personalne czystki objęły duży obszar życia państwowego, co budziło wśród komentatorów mieszane uczucia, to zdecydowany sprzeciw prowokował brak zdecydowanej reformy publicznych finansów, czy niewykorzystanie unijnej pomocy dla rozwoju gospodarki, a nie tylko zaspokajania konsumpcyjnych oczekiwań Polaków. Było to kwitowane w prasie zagranicznej jako tani populizm i kupowanie sobie poparcia grup niewydajnych gospodarczo. Szczególny opór ta strategia polityki gospodarczej budziła, co zrozumiałe, w kręgach liberalnych i biznesowych.

8. Antyniemieckość, antyrosyjskość.
Jak już wspomniano w punkcie trzecim, dyskredytowanie pod tym względem braci Kaczyńskich miało raczej charakter instrumentalny, ale było o tyle ułatwione, że opierało się na bazie niezręcznych wypowiedzi ich najbliższego otoczenia politycznego. Wyraźne formułowanie tez o upokarzaniu i dyskryminowaniu Polaków, spiskowaniu Niemców z Rosjanami, bez poddawania tych tez analizie i skrupulatnemu dowodowi, mogło budzić obawy, że budowanie sojuszu w zjednoczonej Europie staje się dla Polski coraz mniej ważne. Nieufność wobec Rosjan, choć uzasadniona z racji historycznych meandrów rosyjskiej polityki, nie znajduje mocnego wsparcia i zrozumienia w dużych krajach Unii, zwłaszcza w Niemczech, Francji i Włoszech, a także w gronie ich najbliższych sojuszników. Niejasna zatem dla innych krajów Unii była strategia ostracyzmu wobec Rosji przyjęta i firmowana przez premiera i prezydenta RP. Budziła wręcz obawy, że Unia zostanie wciągnięta w jakąś niekontrolowaną grę polityczną w wyniku której zostaną narażone na szwank dobre stosunki z Moskwą.

9. Polaryzowanie, a nie łączenie.
W komentarzach podkreśla się, że bracia Kaczyńscy z uporem godnym lepszej sprawy wytwarzają podziały zamiast łączyć, i to zarówno w Europie, jak i we własnym kraju.
We wszystkich działaniach politycznych uruchamiają czynnik emocjonalny po obydwu stronach barykady, którą niekiedy twórczo budują od nowa. Tak, jak już uprzednio wspomnieliśmy, politycy ci z łatwością uruchamiali mechanizmy destrukcji, a niestety nie poświęcali wiele uwagi na budowanie mostów dla realizacji wychodzących w przyszłość celów. Projekt IV Rzeczypospolitej był w znacznej mierze odwrócony od bieżącego czasu, a za to głęboko uwikłany w problemy historyczne (lustracja agentów służby bezpieczeństwa, ostracyzm wobec członków PZPR, brak strategicznej perspektywy rozwojowej dla ludzi młodych).

2.3. Wnioski końcowe.

Oczywistą kwestią jest potraktowanie podanych poniżej tez jako roboczych i wymagających dalszych uściśleń. Należy sądzić, że wizerunek braci Kaczyńskich w prasie zagranicznej przede wszystkim ucierpiał wskutek:
- braku poprawności politycznej w wypowiedziach publicznych na tematy związane z mniejszościami seksualnymi, państwami i narodami sąsiednimi, co w znacznej mierze wynikało ze względów charakterologicznych, m.in. przerostu ambicji do częstych wystąpień w mediach oraz doboru nieprofesjonalnych współpracowników, a w szczególności doradców i rzeczników;
- zintegrowanej ekspozycji, co w przypadku bliźniaczego podobieństwa, a także łatwej do karykaturyzacji budowy ciała i fizjonomii, daje efekt komiczny, sprzyjający „scaleniu” postaci i utrudnia medialną indywidualizację osobowości politycznej;
- braku budzących sympatię „twarzy” w otoczeniu braci Kaczyńskich, które mogłyby ich reprezentować bez budzenia emocji negatywnych w sytuacjach medialnych. Chodzi tu bardziej o formy niż przekazywaną esencję komunikatów, a także o walory estetyczne postaci. O ile bracia Kaczyńscy nie dysponują nadmiernymi walorami medialnymi, to trudno zrozumieć, czemu nie zadbali w tym względzie o wybitnych profesjonalistów (aktorów, dziennikarzy) w swoim otoczeniu;
- braku solidnego wsparcia premiera oraz prezydenta RP w zakresie komunikowania społecznego zarówno w stosunkach wewnętrznych, jak i (zwłaszcza) w stosunkach międzynarodowych. Opieranie się na wiedzy i umiejętnościach, tzw. „spin doktorów” wystarcza niekiedy na potrzeby kampanii politycznej, lecz nie stanowi podstawy do efektywnej działalności organów państwowych, czy choćby partyjnych. Podobnie, jak w nominacjach na stanowiska rządowe, czy w administracji samorządowej za czasów prezydentury warszawskiej Lecha Kaczyńskiego, kierowano się zaufaniem osobistym, a nie wytworzeniem mechanizmu społecznego wykreowania wybitnych specjalistów.
Nie podjęto też znaczącego wysiłku w kierunku pozyskania utalentowanych dziennikarzy, czy stworzenia choćby portalu internetowego w celu zrównoważenia dominacji przeciwników politycznych. Zaniechania tego rodzaju wydają się być najpoważniejszym błędem politycznym Jarosława Kaczyńskiego, który „odsłonił” całą formację skupioną wokół PiS na bezkarne naruszanie jej wizerunku.

Dr Stanisław Jerzy Włodowski, (w:) Pod red. E. Sawy-Czajki, Konteksty dziennikarstwa, Kielce 2009, ss. 145-155.

Tekst w oryginale posiada odnośniki do zamieszczonych cytatów.
..........................................................................................................................................................

Dr Stanisław Jerzy Włodowski

Ciemna strona Karty Praw Podstawowych

Ciemna strona Księżyca jest taką tylko w naszej wyobraźni, gdyż w rzeczywistości jest oświetlona światłem słonecznym. Nam jawi się jako ciemna, gdyż wskutek konfiguracji planetarnej jest niedostępna dla naszych oczu. Karta Praw Podstawowych wydaje się być w pełni przejrzysta dla osądu moralnego obywatela Unii oraz świata. Zawiera artykuły sformułowane w sposób czytelny, a wsparcie ze strony najwybitniejszych umysłów akademickich i politycznych powinno zaowocować perfekcyjną precyzją. Nic zatem dziwnego, że stawiana jest jako niedościgły wzorzec dla porządku prawnego, społecznego i politycznego w krajach członkowskich UE, jak niegdyś metrowa sztaba platynoirydowa w Sevres dla rzemieślnika lub geodety wykonującego pomiary.
W jaki sposób przedstawiana jest moc władcza Karty. Apologeci określani jako eurooptymiści twierdzą, że nie naruszając suwerenności państw unijnych powiększy i ulepszy prawa ich obywateli.

W jaki sposób Karta Praw Podstawowych zwiększy prawa europejskich obywateli?

Traktat lizboński określa kartę jako realny katalog praw, które zdaniem Unii powinny przysługiwać wszystkim jej obywatelom, zwłaszcza w kontaktach z instytucjami europejskimi oraz w obliczu obowiązujących zgodnie z prawem unijnym gwarancji. Sześć rozdziałów karty dotyczy następujących aspektów: praw człowieka związanych z godnością, wolności, równości, solidarności, a także praw dotyczących statusu obywatelskiego i sprawiedliwości. Prawa te zostały już wcześniej określone w innych aktach międzynarodowych, takich jak Europejska Konwencja Praw Człowieka, a karta nadaje im formę prawną w ramach Unii.
Instytucje unijne muszą przestrzegać praw zapisanych w karcie. Ten sam obowiązek spoczywa na państwach członkowskich, kiedy wprowadzają prawodawstwo unijne. Nad właściwym przestrzeganiem praw zawartych w karcie czuwa Trybunał Sprawiedliwości. Włączenie karty do traktatu w niczym nie zmienia uprawnień Unii, za to wzmacnia prawa obywateli oraz zapewnia im większą wolność (1).
Obietnica powyższa brzmi trochę jak bajka, gdyż trudno sobie wyobrazić nienaruszanie kulturowych lokalnych obyczajów i równocześnie bezkolizyjną obronę praw jednostki naruszającej te obyczaje. Tak więc można sformułować pierwszy z tematów problemowych.

Kwestia 1. Karta głosi wyższość swoich orzeczeń nad rozwiązaniami lokalnymi, które rodzą się w doświadczeniu społecznym.

Nie przesądzamy tutaj, czy słuszny jest uniwersalizm Karty, czy adekwatność do potrzeb społecznych zasad stanowionych przez mechanizmy lokalne. Jednak w wielu przypadkach należałoby przyjąć inną niż unijny olimpizm postawę wobec zróżnicowania kulturowego Europy. Zamiast biurokratycznej unifikacji należałoby wypróbować bardziej subtelne metody porozumienia ze swoistością poszczególnych narodów i wspólnot kulturowych.
Przejdźmy jednak do uważniejszej lektury poszczególnych artykułów. Już w pierwszym artykule natykamy się na szlachetną formułę godności człowieka.
Godność człowieka jest nienaruszalna. Musi być szanowana i chroniona (2).
Jednak problemem są tu ludzie i instytucje nie szanujący godności innych. Oczywiście, należałoby ich za to karać, ale jak można równocześnie szanować godność ją naruszających. Czy system prawny i przeciętny obywatel powinien szanować godność gwałciciela, dilera, czy rozwydrzonego bezkarnością bandyty?

Kwestia 2. Karta nakazuje szanować godność bez specyfikacji i uwzględnienia jakości charakteru i działań ludzkich, czyli rzeczywistej klasy osobowości.

Artykuł drugi zajmuje się prawem do życia.
1. Każdy ma prawo do życia.
2. Nikt nie może być skazany na karę śmierci ani poddany jej wykonaniu.
Artykuł ten budzi jednak następujące wątpliwości:

Kwestia 3. Jeśli życie człowieka jest modyfikowane w wyniku wymiany organów na surogaty odzwierzęce lub urządzenia techniczne, to w którym momencie istota zrekonstruowana z transplantów, zastępników, przestaje być człowiekiem?

Kwestia 4. Jeśli człowiek lub grupa samowolnie nadaje sobie prawo do zabijania, czy dopuszczalne jest ryzykowanie życiem osób zagrożonych przez nieuleczalnych socjopatów, agresywnych pedofilów czy chorych z nienawiści rasowej, religijnej lub etnicznej (3)?

Kwestia 5. Jeśli każdy ma prawo do życia, to niemożliwe jest sformułowanie zasad priorytetu leczenia istot ludzkich w sytuacji niedoboru usług medycznych, czy braku medykamentów, a także ustalenia kolejności działań służb ratowniczych w sytuacji katastrof żywiołowych lub przemysłowych.

Kolejnym prawem karty jest poszanowanie integralności osoby ludzkiej.
1. Każdy ma prawo do poszanowania jego integralności fizycznej i psychicznej.
2. W dziedzinach medycyny i biologii muszą być szanowane w szczególności:
a) swobodna i świadoma zgoda osoby zainteresowanej, wyrażona zgodnie z procedurami określonymi przez ustawę;
b) zakaz praktyk eugenicznych, w szczególności tych, których celem jest selekcja osób;
c) zakaz wykorzystywania ciała ludzkiego i jego poszczególnych części jako źródła zysku;
d) zakaz reprodukcyjnego klonowania istot ludzkich.

Kwestia 6. Jeśli niemożliwe jest uzyskanie zgody seryjnego mordercy - psychopaty lub osobnika o takich skłonnościach na zabieg medyczny, czy jedyną możliwością pozostaje izolowanie go w warunkach więziennych lub monitorowanie ruchów społecznych osobnika do chwili popełnienia pierwszej lub kolejnej zbrodni?

Kwestia 7. Czy uprawianie sportu z wykorzystaniem dobrodziejstw medycyny nie jest wykorzystywaniem ciała ludzkiego jako źródła zysku, zaś wykorzystanie mózgu przez naukowców, czy menagerów, nie przynosi im zabronionych przez Kartę profitów?

Kwestia 8. Czy selekcją o charakterze eugenicznym nie jest (może być) zaniechanie leczenia osób lub całych grup w oparciu o argumenty natury ekonomicznej?

Po czym kolejno prezentowane są artykuły zakazujące tortur i poniżającego traktowania, a także zmuszania do pracy.
Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu.
Nikt nie może być zmuszony do świadczenia pracy przymusowej lub obowiązkowej.

Kwestia 9. Jeśli resocjalizacja i zmuszanie więźniów do pracy na rzecz ogółu są ograniczone przez poglądy więźniów na temat tego, czy praca ich poniża, to przestępcy uzyskują przywilej wywyższający ponad niepenalizowaną społeczność. Społeczność ta musi dogadzać więźniom nawet w sytuacjach społecznego niedoboru, który jest wszak udziałem sporych grup nawet w państwach tak bogatych, jak Stany Zjednoczone, Niemcy, czy Francja (4).

W artykule piątym jest mowa także o zakazie niewolnictwa .
Nikt nie może być trzymany w niewoli lub w poddaństwie.
Handel ludźmi jest zakazany.

Kwestia 10. Status niektórych grup pracowniczych per analogiam przypomina status niewolnika. Sportowcy mogą być sprzedawani przez kluby lub zmuszani do zawierania niekorzystnych kontraktów (5). Umowy pracownicze często wymuszają pracę niewolniczą, zaś organy państwa odwracają od takich sytuacji uwagę. Drenaż mózgów z krajów słabo rozwiniętych odbywa się w Unii w pełnym majestacie prawa.

Artykuł szósty mówi o prawie do wolności i bezpieczeństwa osobistego.
Każdy ma prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.

Kwestia 11. Można podać liczne przykłady na to, że jedni mają większe, a inni radykalnie mniejsze prawo do powyższego. Dzielnice ludzi zamożnych i ustosunkowanych są monitorowane i ubezpieczane przez służby państwowe, zaś w przypadku, np. małych miejscowości lub dzielnic nędzy, o bezpieczeństwo osobiste należy zadbać osobiście uzbrajając się lub włączając do gangu.

W artykule siódmym mówi się o poszanowaniu życia prywatnego i rodzinnego.
Każdy ma prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, domu i komunikowania się.

Kwestia 12. Poszanowanie prywatności dotyczy w wielu przypadkach tzw. bandytów domowych, którzy terrorem, molestowaniem i groźbami niszczą współmałżonków, dzieci i ich szanse życiowe.

Kwestia 13. Służby specjalne i mniej wyspecjalizowane organy ścigania w pościgu za przestępcami nie potrafią zachować równowagi między efektywnością, a bezpodstawną i bezprawną inwigilacją. Doskonalone wciąż narzędzia techniczne narażają na pośmiewisko szczytne zasady o życiu bez nieustannej inwigilacji.

Ochrona danych osobowych sformułowana w artykule ósmym jest zadaniem prawnym wielu urzędów państwowych.
Każdy ma prawo do ochrony danych osobowych, które go dotyczą.

Kwestia 14. Dane osobowe są przedmiotem nielegalnego handlu i kradzieży na ogromną skalę. Dane te przeciekają przez Internet, są wykradane z urzędów, mogą także być wykorzystywane przez instytucje państwowe przeciwko obywatelom.

Prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny jest gwarantowane przez artykuł dziewiąty "zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tych praw".

Kwestia 15. Założenie rodziny jest w wielu krajach Unii wspierane poprzez automatyczne zasilanie alkoholizmu rodziców, gdyż kontrola wydatków nie jest możliwa z uwagi na niewydolność służb socjalnych (6).

Artykuł dziesiąty zapewnia wolność myśli, sumienia i religii, a m.in. "Uznaje się prawo do odmowy działania sprzecznego z własnym sumieniem, zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa".

Kwestia 16. Ochrona człowieka przed ostracyzmem lub agresją grup terroryzujących z powodu stosunku do katolicyzmu, prawosławia, czy islamu przekracza w wielu przypadkach możliwości służb państwowych w krajach Unii lub do niej kandydujących (7).

Artykuły 11, 12 i 13 mówią o wolności wypowiedzi i informacji, wolności zgromadzania się i stowarzyszania się oraz wolności sztuki i nauki.

Kwestia 17. Dwudziestowieczny totalitaryzm polityczny ustąpił miejsca totalitarnym organizacjom ekonomicznym, które sprawnie zarządzają wyobraźnią masową i stwarzają lub zamykają dostęp do swojej domeny. Dotyczy to w szczególności zawłaszczania instytucji państwowych przez partie polityczne, ale jest tu jeszcze sporo opcji na załatwianie interesów indywidualnych. Ma to miejsce szczególnie w krajach, gdzie dokonał się uwiąd opozycji politycznej (8).

Szanuje się wolność i pluralizm mediów.

Kwestia 18. Trudno mówić o wolności mediów w krajach, gdzie notorycznie służby specjalne podsłuchują dziennikarzy, co ma szczególne znaczenie w przypadku dziennikarzy śledczych
(9).

Kwestia 19. Pluralizm mediów jest ograniczony przez ponadnarodowe koncerny, które praktycznie całkowicie opanowały rynek multimedialny. Jedynym konkurentem tytanów jest niezależne dziennikarstwo, niszowe lub lokalne radia i stacje tv oraz społeczne akcje internetowe, vide akcja kibiców futbolu przeciwko skorumpowanej centrali związkowej (10).

W artykule 12. Stwierdza się, że "Partie polityczne na poziomie Unii przyczyniają się do wyrażania woli politycznej jej obywateli".

Kwestia 20. Wola polityczna obywateli jest uzależniona głównie od źródeł finansowania partii. Partie preferowane przez wielki biznes lub partie, które w przeszłości uchwyciły aktywa przynoszące profity finansowe, mają szansę na rozwój lub choćby wegetację na obrzeżach systemu politycznego (11). Nowe partie mogą wyrosnąć jedynie w warunkach buntu społecznego, tak jak to się udało Samoobronie.

W artykułach 13. i 14. jest mowa o wolnościach sztuki i nauki oraz dostępie do nauczania.

Kwestia 21. Prawo do uprawiania nauki oraz dostępu do nauczania jest limitowane przez warunki ekonomiczne. Tematy badawcze znajdują się w dyspozycji nieprzejrzystych konsorcjów administracyjno-politycznych i warunki zdobycia dofinansowania badań graniczą z cudem dla naukowców spoza dużych ośrodków. Poziom uprawiania nauki, a pośrednio i poziom dydaktyki, staje się w tych warunkach dla wielu naukowców zależny od sukcesów w uprawianiu partyzantki badawczej. W większości przypadków polega to na przejmowaniu tematów porzuconych przez wielkie centra, jako zbyt uciążliwe lub mało opłacalne. Uczniowie i studenci mogą korzystać z dobrodziejstw rewolucji informacyjnej, o ile wystarczy im środków na utrzymanie się dzięki masowo podejmowanym pracom doraźnym (12). W Polsce, wraz z ukończeniem uczelni, kończy się zazwyczaj kontakt z badaniami, bo ani firmy, ani uczelnie takiego kontaktu nie podtrzymują.

Sądzę, że powyższe rozważania wskazały na niedostatki koncepcyjne Karty Praw Podstawowych mimo, że poddałem pobieżnej analizie jedynie kilkanaście jej początkowych artykułów. Nie było moją intencją dyskredytowanie ani instytucji, ani jej autorów, gdyż począwszy od tablic mojżeszowych głoszenie praw uniwersalnych wywołuje zbliżone konsekwencje w praktyce społecznej.
Nie chciałem jednak, by spętała ów ważny temat wszechobecna w naukach społecznych poprawność polityczna. Jeśli Karta ma dyktować w przyszłości warunki legislacyjne, to musi ulec takim zmianom, by nie rozsiewała pustosłowia i dowolności interpretacyjnej (13). Nie analizowane tutaj dalsze fragmenty Karty pozwalają według obaw reprezentatywnych środowisk czeskich na zmaterializowanie roszczeń Niemców sudeckich, a także innych grup "wypędzonych". Czy zostali oni, jak twierdzą złośliwie ich antagoniści "słusznie wypędzeni" przesądzałyby teraz nie realia społeczne utrwalone przez dziesięciolecia i powojenne traktaty, ale Karta ułożona w ciszy brukselskich gabinetów.

Wnioski końcowe

1. Karta nie powinna być koncertem życzeń i deklaratywnym odwzorowaniem "piękna duchowego", bo przy pomocy moralizatorskich sloganów można jedynie zabijać, a nie tworzyć nowy sens. Komunały bywają przydatne do manipulacji legislacyjnej, co jest zapewne kuszące nie tylko z perspektywy Brukseli.

2. Jeśli poważnie myślimy o odnowie społecznej, to należy podjąć próbę przekroczenia Rubikonu stereotypów budowania społeczeństwa, uprawiania nauki oraz kształtowania dróg życia w warunkach przenikania się kultur i systemów prawno-politycznych. Nie jestem w pełni przekonany, że nie przekracza to możliwości mentalnych elit politycznych w naszym kraju oraz barier motywacyjnych w krajach "starej" Unii.

3. Wraz ze wspomnianą powyżej koniecznością radykalnej rewizji Karty należy uważnie rozpatrzyć możliwe konsekwencje prawne i polityczne sformułowań, by ich aplikacje w nowo stanowionym prawie nie stanowiły zarzewia dramatów społecznych.
________________

Przypisy:

1 http://europa.eu/lisbon_treaty/faq/index_pl.htm#9
2 W dalszej części będę odwoływał się do tekstu znajdującego się na stronie parlamentu UE www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do
3 Vide casus Włodowa, gdzie zagrażający społeczności lokalnej socjopata poniósł śmierć z rąk doprowadzonych do psychozy mieszkańców i dopiero wtedy pojawili się tam reprezentanci wymiaru sprawiedliwości.
4 Koszt wyżywienia w polskim więzieniu jest dwukrotnie wyższy niż w szpitalu i równa w przybliżeniu stawkom w domach dziecka. Por. http://www.aferyprawa.com/wiezienie_koszty.html; Wg oszacowań Money.pl z 2008-08-05 07:00 ponad 3,1 mld złotych wydaliśmy w 2008 roku na polskie więzienia. Dzienny koszt utrzymania jednego skazanego wyniósł 63 złote.
5 Sytuację w tym względzie nieco poprawił werdykt Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ustanawiając tzw. prawo Bosmana. Przed zmianami piłkarzy obowiązywały kontrakty z klubami, a po wygaśnięciu kontraktu zawodnik nie mógł swobodnie odejść, ale jego przyszłość uzależniona była od tego, czy znajdzie się "kupiec" jego umiejętności piłkarskich. Zob. info.sport.pl/szukaj/sport/niewolnictwo
6 Według wiarygodnych szacunków ok. 1,5 miliona dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach alkoholików i ponosi moralne i zdrowotne szkody z tego tytułu.
7 Zob. http://www.euroislam.pl/index.php/2009/05/ostracyzm-spoleczny-usprawiedliwia-morderstwa-dla-honoru/
8 Wygaszanie społecznej psychozy afer przez media wspierające bloki polityczne było zauważalne dla obserwatorów politycznych, np. po zmianach w kierownictwie CBA i rekonstrukcji osobowej władz Platformy Obywatelskiej w październiku 2009 r.
9 Problem ten dotyczy nie tylko naszego kraju, ale praktycznie wszystkich krajów Unii, gdyż dziennikarze częstokroć wyprzedzają śledztwo prowadzone przez organy ścigania. Niekiedy prowadzi to do konfliktu interesów mediów i tajnych służb.
10 Według wszelkiego prawdopodobieństwa wycofanie się producenta piwa Tyskie ze sponsorowania PZPN jako reklamodawcy nastąpiło w wyniku kampanii internetowej prowadzonej przez kibiców piłkarskich.
11 Koszt prowadzenia skutecznej kampanii politycznej, to w warunkach polskich setki tysięcy, a nawet miliony złotych, a przykład Libertasu pokazuje, że ów wydatek, to warunek konieczny, choć niewystarczający.
12 Prof. Jerzy Błażejewski stwierdził, że w Polsce przeznacza się 6-krotnie mniej środków na kształcenie studenta niż w krajach zachodnich Unii, co odbija się nie tylko na efektach kształcenia, ale także przerzuca ciężar finansowania studiów na młodych ludzi i ich rodziny. Zob. http://www.psrp.org.pl/zalaczniki/materialy%20konferencyjne%201830.pdf.
13 Odnośnie głębszych źródeł poprawności politycznej, przytoczę za Jackiem Bartyzelem interesującą hipotezę polskiego teologa Michała Wojciechowskiego, iż zjawisko to, pojmowane powszechnie jako czysto laickie, stanowi zdeformowany, świecki mutant anglosaskiego purytanizmu, który - w przeciwieństwie do katolicyzmu - pragnął poddać drobiazgowej kontroli teokratycznej władzy wszystkie ludzkie zachowania, myśli i wypowiedzi. Przejawem tego typu mentalności była sławetna prohibicja alkoholu, która wygenerowała zorganizowaną przestępczość, tak samo jak czyni to współcześnie "walka z narkotykami", "walka z korupcją" i in. http://haggard.w.interia.pl/politpopr.html.

**********************************************************************


Dr Stanisław Jerzy Włodowski

Jasna czy ciemna strona Karty?


Odpowiadając dr. Wojciechowi Chytrowskiemu pragnę zastrzec, że nie będę koncentrował się na zarzutach typu "… Autor w wielu miejscach stosuje duże skróty myślowe trudno jest określić jakie są Jego poglądy na daną kwestię i w oparciu o jakie źródła są one ukształtowane". Po prostu nie wiem jakie skróty myślowe Polemista ma na myśli, jakie poglądy zostały wygenerowane przez owe skróty i jaką powłokę erudycyjną należy zastosować? Pragnę tylko napomknąć, iż moim skromnym celem było wytknięcie Karcie Praw Podstawowych usterek niedostosowania treści do rzeczywistości społecznej krajów Unii, tak więc sztafaż erudycyjności uznałem za zbędny balast artykułu. Sądziłem zaś, że dla wykazania kalectwa Karty Praw Podstawowych wystarczy wskazać przypadki, gdy jej stosowanie prowadzi do niekorzystnych skutków społecznych, lub też, nie obejmuje szerokiej gamy procesów, które staną się wkrótce naszą codziennością.
Odnieśmy się jednak do bardziej skonkretyzowanych argumentów. Niestety nie zostały one wyraźnie sformułowane, lecz jak mniemam, przytoczone poglądy różnych autorów dr W. Chytrowski podziela.

Ad godność człowieka.

Na gruncie ortodoksji prawnej i etycznej godność jest niezbywalna, przyrodzona każdemu człowiekowi i powinna być chroniona prawnie. Prowadzi to do takich paradoksów, jak przypisywanie psychopatycznym zwyrodnialcom godności ludzkiej, której to cechy nie wykazują u nich nawet najczulsze instrumenty przeznaczone do badań psychologicznych, bądź neurofizjologicznych. Zaś powtarzanie jak mantry, że godności nie można "zbyć" jest słabym pocieszeniem dla pozbawionych jej ofiar w obozach bośniackich, czy hitlerowskich. Myli się tutaj, moim zdaniem, szczytną ideę, wzorzec, z ich zdegenerowaną aplikacją, a przypisanie godności ludzkiej zarówno katom, jak i ofiarom, jest szyderstwem w kontekście bestialstw, które miały tam miejsce.
Czy musimy uznać dogmat narzucony przez przytoczonych przez dra W. Chytrowskiego rzeczników absolutnej i bezwyjątkowej godności ludzkiej każdej istoty, która posiada ludzki kształt ciała? Czy każdy egzemplarz gatunku homo sapiens jest człowiekiem? Nawet wtedy, jeśli posiadaną wolność działania wykorzystuje w celu totalnej destrukcji?
Uważam, że godność jest cechą, którą człowiek może pozyskać i którą można utracić. Człowiek może być godnym miana człowieka i może też swoją ludzką godność zaprzedać, zastąpić ją bezduszną instrumentalizacją, która służy mu jako narzędzie mordu, gwałtu lub zaboru środków do życia. W tym rozumieniu odbieram prawo do godności ludzkiej nie tylko psychopatycznym zabójcom, ale i bankierom w podstępny sposób okradających całe ludzkie społeczności.
Oczywiście można się wzruszać dolą Adama D. i respektować wynagrodzone przez Sąd Najwyższy naruszenie jego prawa do komfortu w celi. Jednak SN wydaje się nie dostrzegać, że Adam D. odbywając karę więzienia przebywał w warunkach znacznie lepszych niż tysiące jego rodaków i ich dzieci na wolności. Chirurgiczne separowanie i absolutyzowanie norm chroniących warunki życia uwięzionych prowadzi do ich wywyższania nad normami życia ludzi nie skazanych za jakiekolwiek przestępstwo. Tym samym zgodnie z obowiązującymi normami prawnymi, przestępca powinien żyć godnie, zaś mniej przedsiębiorcze ofiary liberalizmu mogą zdychać pod płotem, że użyjemy popularnego, acz trafnego kolokwializmu.
Generalizując, przypisywanie godności wszystkim przedstawicielom gatunku homo sapiens jest działaniem bezrozumnym, a co najmniej nierozsądnym. Rozum każe nam bowiem szanować godność człowieka za to, że posiada pewne cechy korzystne dla innych, a rozsądek każe cenić bardziej tych, którzy owe cechy stosują dla naszego dobra. Jak bardzo trzeba być doktrynerem i dogmatykiem etycznym, by dopatrywać się godności w sadystycznym pedofilu, czy zimnym, wyrachowanym złodzieju grasującym na giełdzie?
Rzecz jasna, rozumiem, że absolutyzowanie kanonu godności jest swoistą barierą dla potencjalnych jej naruszycieli w zbrodniczych systemach, choćby z nazwy demokratycznych. Sokrates wiedział z góry, że został skazany przed procesem, gdyż przyjęte przez niego standardy godności ludzkiej rozmijają się z wartościami kultywowanymi przez sędziów. Jednak, czy cytowana przez dra W. Chytrowskiego lista pojmowania godności ludzkiej musi być respektowana przez nowoczesny system prawa? Jeśli prowadzi ona do takich wynaturzeń, jak stawianie wyżej praw jednostek i grup przestępczych nad nie parającą się zbrodnią częścią ludzkości, to trudno mi przystać na takie dictum.

Ad prawo do życia.

Umówmy się, że nie traktujemy poważnie ustaleń Europejskiej Konwencji Bioetycznej z 1997 r. i Protokołu Dodatkowego w sprawie zakazu klonowania z 1998 r. Jak wiadomo klonowanie i modyfikacje genetyczne są nie tylko nadzieją ludzkości na likwidację klęsk głodu i przetrwanie gigantycznych mas ludzi dzięki manipulacjom na genomach roślin i zwierząt hodowlanych. Każdy rok przynosi nowe odkrycia dotyczące znaczenia poszczególnych genów i ich wzajemnych interakcji w kontekście choroba-zdrowie człowieka. Jeśli jedyną drogą na wykształcenie odporności na nękające ludzkość plagi będzie naruszenie powyższej Konwencji i Protokołu, to świat podzieli się na zdrowych, którzy tych reguł nie przestrzegają, i chorych, którzy są wierni zasadom bioetycznym. Być może świat podzieli się nawet na blok państw w którym szaleć będą zarazy niczym w Granadzie, który z czasem naturalnie wymrze, zaś obok rozwijać się będzie dynamicznie blok państw potępionych etycznie, lecz uodpornionych na epidemie, pandemie i degeneracje organizmu.
Powyższe hipotezy brzmią nieco fantastycznie, lecz tajne laboratoria wojskowe i prywatne już od dziesięcioleci pracują nad mutacjami genów. Koncerny medyczne i państwa nie po to pompują w te eksperymenty miliardy dolarów i euro, by jedynie móc się nimi pochwalić w "The Lancet". Wyniki tych badań mają przynieść sponsorom zwielokrotniony zysk i sprzeciw obrońców tradycyjnej wizji prokreacji, czy przeciwników klonowania, będzie przypominał zapewne pisk maleńkiej, zagubionej myszki wobec nadjeżdżającego walca drogowego. Potęga pieniądza sprzysiężonego z kręgami wielkiej polityki przekonuje ostatnio największych sceptyków, że mniej ważne niż posiadanie racji jest pozyskanie mediów jako narzędzi public relations i marketingu.
Natomiast w przypadku prawnej ochrony życia demonstrantów, jak i ratowania życia chorych, moim zdaniem, nie unikniemy konieczności świadomego wyboru przez organy państwa list dopuszczonej terapii. Wraz z rozwojem medycyny niemal każdą chorobę można wyleczyć, bądź zaleczyć, tyle, że pociąga to za sobą monstrualne koszty. Zupełnie bezproduktywne jako źródło prawa bądź logistyki medycznej jawią się proponowane przez dra W. Chytrowskiego dyrektywy bezwzględnego przestrzegania absolutnie bezpiecznych procedur w sytuacjach zamieszek ulicznych. Podobnie sprawy wyglądają w kwestii strategii leczenia, gdy państwo musi wybierać życie i zdrowie jednych kosztem życia i zdrowia innych. Człowiek wrażliwy moralnie, często członek zespołu medycznego, staje coraz częściej wobec niezwykle trudnych wyborów, których bynajmniej nie ułatwiają ustalone procedury. Przykład może stanowić długotrwały proces dr Ilony Rosiek-Koniecznej, zwanej "Judymową" lub "Janosikową", oskarżonej o fałszowanie recept w celu ratowania życia bezdomnym. Należy przypuszczać, że wspomniane bezduszne systemy logistyki medycznej generować będą nie tylko takie pojedyncze, "partyzanckie" akty sprzeciwu, ale że powstanie prawdziwy front osób wykluczonych z "topowej" ochrony zdrowia.

Ad prawo do integralności osoby ludzkiej.

W swej argumentacji Pan Doktor wraca do Europejskiej Konwencji Bioetycznej która wyraża "solidnie już ustaloną w prawie międzynarodowym zasadę, że żadnej interwencji medycznej w zasadzie nikomu nie można narzucić bez jego zgody". Jeśli tak miałaby wyglądać strategia społeczna wobec nieuleczalnych socjopatów, to należałoby jedynie żyć nadzieją, że ścieżki owego socjopaty nie przetną się ze ścieżkami jego potencjalnych ofiar. Wiemy, że to iluzja i przekonują nas o tym setki, tysiące przykładów nie tylko z filmoteki kryminalnej, ale także z dziejów społeczności lokalnych. Traktowanie metodami perswazji socjopaty informacją o możliwej terapii może go narazić na skręt kiszek w wyniku paroksyzmów śmiechu. Mówiąc jednak poważnie, jest to istotny problem etyczno-prawny, gdyż z jednej strony socjopaci niezwykle rzadko decydują się na skuteczną terapię, gdyż często degraduje ona osobowość, a z drugiej strony przymuszanie do zabiegów typu lobotomii może być nadużywane nie tylko w celach politycznych.

Ad zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej.

Argumenty Oponenta ominęły istotę problemu wokół tzw. prawa Bosmana, więc nie muszę w tej sprawie z nim polemizować. Problem w tej kwestii to brak równowagi pomiędzy siłą grup pracowniczych oraz jednostek wobec potęgi finansowej i prawnej korporacji skupiających biznesmenów, prawników, polityków i usłużne media.
Kryzys końca pierwszej dekady XXI wieku wyeliminował praktycznie z gry związki zawodowe i przed korporacjami biznesowo-prawniczymi pojawiła się ogromna przestrzeń wręcz zachęcająca do nadużyć. W polskiej perspektywie ukazała się z pełną ostrością w 2009 roku w kontekście licznych afer na styku władze polityczne - środowiska biznesowe.

Ad prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.

Argumenty dra W. Chytrowskiego znowu nie dotknęły problemu, który dotyczy nierównego traktowania bezpieczeństwa w zależności od statusu majątkowego i klasowego mieszkańców. Można bez końca cytować policyjne statystyki dotyczące liczby przestępstw popełnianych w dzielnicach "biedy", w przeciwieństwie do znacznie mniejszego ich natężenia w dzielnicach i domostwach zamieszkałych przez ludzi bogatych. Oczywiście, sprawa jest uwikłana w różne aspekty środowiskowe, ale prawdą jest też niedorozwój opieki państwa w zakresie bezpieczeństwa osobistego w dzielnicach i rodzinach o niskim poziomie dochodów.

Ad prawo do małżeństwa i rodziny.

Podchwytliwe pytanie dotyczy Czy w "wielu krajach Unii" wszystkie rodziny są ustawowo finansowane z budżetu państwa i w związku z tym "służby socjalne" mają obowiązek w pełni kontrolować na co rodzina wydaje otrzymane od państwa pieniądze? Czy kraje te mogły wprowadzić takie przepisy w świetle standardów praw człowieka? Co zatem oznacza prawo do małżeństwa i rodziny w świetle doktryny?
Muszę przyznać, że i tym razem tok rozważań Szanownego Polemisty rozminął się znacznie z istotą poruszonego przeze mnie problemu. Bynajmniej nie chodziło mi o skład rodziny, który uważam za ważny problem prawny i kulturowy, acz nie stanowiący zagrożenia cywilizacyjnego. Jakiekolwiek warianty płciowe współmałżonków nie grożą, jak twierdzi większość psychologów, poważniejszymi urazami wychowywanej młodzieży. Pewien profesor psychologii starej daty, ksiądz Józef Pastuszka, do rodziny zaliczał także służbę i zwierzęta domowe. Jeśli ukochany pies, kot, czy chomik może być pełnoprawnym członkiem rodziny, to czemu nie może nim być matka, która okazała się, np. lesbijką, a ojciec - gejem?! Przy odrobinie wyobraźni można mentalnie i realnie ułożyć ich współpracę dla dobra wychowywanych przez nich dzieci. Preferencje erotyczne rodziców ponoć nie są nawet nagminnie dziedziczone w rodzinach gejowskich, ale ponieważ zaledwie zapoznałem się z badaniami na ten temat, więc nie upoważnia mnie to do drążenia tej kwestii.
W sprawie awizowanej przeze mnie jako istotny problem społeczny stwierdzam, że w wielu krajach Unii, zwłaszcza dotyczy to jej nowych członków, kontrola subwencji prorodzinnych jest powierzchowna i często nadmiernie sformalizowana kosztem wsparcia psychologicznego i medycznego. Mówiąc krótko, rodzinę wspomaga chmara biurokratów, a psychologów, lekarzy i pielęgniarek, w tej niszy - jak na lekarstwo! Istotą sprawy, jak mniemam, nie jest kontrola wspomaganych rodzin przez ową armię biurokratów, ale przekazanie znacznej części środków na opiekę medyczną i psychologiczną. Rzecz jasna, nie umniejszając nadmiernie transferu środków materialnych i realizując konsekwentną strategię przeciwko wykluczeniu społecznemu.

Dlaczego dostrzegam tyle ciemnych stron Karty?
Przede wszystkim dlatego, że:
po pierwsze, nie próbuje ona, nawet oględnie, poruszyć najważniejszych problemów współczesności;
po drugie, poza ogólnikami, nie oferuje nic słabym, biednym i pokrzywdzonym.

Mówiąc krótko, na cóż nam taka kompletnie zgrana karta...


Artykuły wraz z polemiką dra Wojciecha Chytrowskiego są edytowane także w numerze pierwszym z 2010 r. kwartalnika Nowa Meduza:

http://www.novamedusa.net


****************************************************************************

dr Stanisław Jerzy Włodowski
Wstęp do syntezy polskiego syndromu

(Skrót wprowadzenia do książki „Polska na rozdrożu: szanse i zagrożenia”, Ossolineum 1988.
Pominięte zostały przypisy i oryginalne cechy formatowania. J.W.)

W gorącym okresie schyłku lat pięćdziesiątych powstawało towarzystwo naukowe (działalność statutową podjęło w 1960 r.), którego najważniejszym celem miało być wspieranie badań nad mechanizmami polityki i popularyzacja wyników tych badań – Polskie Towarzystwo Nauk Politycznych.
Zadanie było równie szlachetne i użyteczne społecznie, co niewdzięczne... Niewielu polityków dobrze znosiło, gdy ktoś, a tym bardziej naukowiec, bacznie spoglądał im na ręce. Ponadto, niewielu Polaków zdolnych było trzeźwo oceniać nasze uwikłania polityczne, a tym samym wgłębiać się w analityczne rozważania politologów. Taktyka umieszczania prawdy między wierszami, niekiedy nadmierna dyspozycyjność niektórych pracowników nauki (zresztą nie tylko politologów) przyniosła zapewne więcej szkody niż pożytku zarówno nauce, jak i jej dysponentom, władzom i rozlicznym grupom społecznym korzystającym z dorobku nauki.
Właśnie przekonanie o konieczności rzetelnych badań nad polską polityką przenikało atmosferę VII Zjazdu Towarzystwa, który odbył się w Toruniu w dniach 27-30 listopada 1985 r. W czasie zjazdu odwołano się do dobrych tradycji, gdy PTNP kierowali uczeni tej miary co Manfred Lachs, czy Konstanty Grzybowski. Warto wymienić także innych działaczy stojących na czele Zarządu Głównego Towarzystwa, zasłużonych dla rozwoju polskiej politologii, a więc Stanisława Ehrlicha, Jerzego J. Wiatra, Zygmunta Rybickiego, Kazimierza Opałka, Artura Bodnara i Czesława Mojsiewicza.
Nie rozpamiętywanie jednak historii Towarzystwa znajdowało się w centrum zainteresowania uczestników zjazdu, lecz referaty przygotowane przez wybitnych znawców teorii i praktyki politycznej, prof. Franciszka Ryszkę, Longina Pastusiaka, Zdzisława Sadowskiego oraz doc. Stanisława Gebethnera. Ponieważ ramowym tematem sesji towarzyszącej Zjazdowi PTNP były „Uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne politycznego rozwoju Polski do roku 2000”, referaty dotyczyły ważkich problemów świadomości politycznej Polaków, dróg przezwyciężenia skutków kryzysu, a wreszcie wieloaspektowych uwarunkowań wynikających z naszych powiązań międzynarodowych.
Ambitnym zadaniem postawionym przed autorami było oderwanie się od mnogości prac analitycznych dotyczących polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej i podjęcie próby syntezy, a więc syntetycznej diagnozy sytuacji Polski, jak i syntetycznej prognozy najistotniejszych uwarunkowań tej sytuacji w nadchodzących latach. Można polemizować z niektórymi tezami referatów, można wskazać na niektóre pominięte, a jednocześnie ważkie czynniki oddziałujące na rozwój Polski, jak np. stosunki z państwami socjalistycznymi, jednak nie sposób twierdzić, że nie stanowią one syntetycznego ujęcia głównych determinant tego rozwoju. Zresztą opublikowanie tych referatów w niniejszej książce jest pewnym signum temporis ostatnich lat i świadectwem obecnego stylu kierowania państwem.
Otwartość dyskusji nad wzbudzającymi kontrowersje sprawami Polaków, toczącej się niekiedy w napiętej atmosferze politycznej stwarzanej przez wpływowe ugrupowania zarówno w kraju, jak i za granicą, ta otwartość właśnie sprzyja pomyślnemu rozwiązaniu stojących przed nami dylematów. Cennym wkładem autorów do ogólnonarodowej dyskusji są projekty proponowanych zmian i reform rzeczywistości społecznej, o których zasadności powinna rozstrzygnąć wielostronna i rzeczowa debata ludzi nauki oraz praktyków. W dalszej części niniejszego tekstu zasygnalizuję niektóre konsekwencje poglądów autorów, zarówno budzące wątpliwości, jak i odkrywające nowy punkt widzenia.
Franciszek Ryszka w eseju pt. Zmiany w świadomości politycznej Polaków poddaje gruntownej analizie właściwości myślenia Polaków o sprawach polityki. By myślenie to, określane mianem świadomości politycznej, wyzbyło się oczywistych i znanych nam przywar, należy najpierw postawić dobrą diagnozę. Potoczne opinie na temat świadomości
politycznej Polaków wypowiadane z różnych okazji, oficjalnych i prywatnych, cierpią często na tę samą chorobę co przedmiot owych opinii: są obciążone stereotypami narodowościowymi lub klasowymi, opierają się na powierzchownej
i fragmentarycznej obserwacji tych zjawisk, a także mają najczęściej wykazać coś, co stanowi życzenie czy też marzenie interlokutorów narodowych lub partyjnych dyskusji. Typowym przykładem tego rodzaju życzeniowego sposobu myślenia była doktryna „ideowo-politycznej jedności narodu”, charakteryzująca rzekomo stan zbiorowej świadomości Polaków w latach siedemdziesiątych.
Już po kilku latach okazało się, że zgodna akceptacja tej doktryny była nie tylko błędem oceny rzeczywistości społecznej, ale co gorsza spowodowała fatalne skutki polityczne wskutek zaniechania radykalnych zmian w metodach działania partii politycznych, głównie PZPR, a także administracji państwowej i gospodarczej.Ryszka nie utożsamia świadomości politycznej wyłącznie z wiedzą na tematy związane z polityką. Wykazuje, że poza wiedzą składają się na nią pewne nastawienia mające swe źródło
w przekonaniach wspierających się o przesłanki moralne, np. „zajmowanie się polityką prowadzi do deprawacji”, lub praktyczne, np. „polityką powinni zajmować się profesjonaliści”, czy „mam wystarczająco wiele ważnych problemów, by nie zaprzątać swojej uwagi karuzelą polityczną”.
Wydaje się, że ci, którzy rezygnują ze wzbogacenia swojej świadomości poprzez aktywne uczestnictwo w wydarzeniach politycznych narażają siebie (i innych obywateli) na ryzyko odegrania roli nieświadomych ofiar błędów politycznych. Demokracja bowiem nie jest wartością samą w sobie, lecz przede wszystkim instrumentem powstrzymania przywódców politycznych przed wadliwym działaniem. Wtedy jednak, gdy rozpamiętujemy rozziew istniejący pomiędzy politycznymi aspiracjami Polaków a ich faktycznymi dyspozycjami do demokratycznego współuczestnictwa w życiu politycznym, trzeba pamiętać o pewnych uwarunkowaniach historycznych.
Pasywna postawa większości społeczeństwa w kilka lat po zniesieniu stanu wojennego, internalizacja wewnętrznie sprzecznych przekonań, to nie tylko wynik doraźnej reakcji na sytuację, lecz przede wszystkim historii człowieka lub całej grupy. Omawiając ów żałosny katalog grzechów polskich warto zwrócić uwagę na tragiczną wprost nieumiejętność prowadzenia poważnej demokratycznej gry politycznej przez rodzimych „aspirantów”. Stan wojenny był użyciem przemocy wobec utajonej groźby użycia siły, jako naturalnego skutku wzbudzenia silnych, negatywnych emocji mas wobec systemu.
Wszystko mieściło się zatem w ramach wyuczonego sposobu myślenia, gdzie walkę polityczną utożsamia się z powstańczymi barykadami i fizycznym unieszkodliwieniem przeciwnika. Lecz myśląc historycznie, gdzie się mieli uczyć tego myślenia nasi dziadowie, w pruskich twierdzach kulturkampfu, w kibitkach oddalających się precz od całego kulturalnego świata?
Nasze pokolenia również nie zaznały komfortu zapoznawania wzorców politycznych, które nie budziłyby sprzeciwu, a jednocześnie były użyteczne dla celów walki o ideały polityczne: Bereza, fantomy stalinizmu, później łagodne odpychanie od bastionów władzy. Obecnie zapewne znacznie większa liczba Polaków odpowiedziałaby przychylnie na apele kierownictwa politycznego w sprawie odrodzenia państwa, partii, czy też narodu, gdyby znała i potrafiła stosować zasady gry politycznej oraz głębiej zrozumiała realia sytuacji politycznej państwa.
Apel o realistyczną świadomość polityczną Polaków jest więc jednocześnie apelem o edukację polityczną na miarę rozwoju kulturalnego naszego społeczeństwa. Apel zaś o niejałową edukację polityczną pociąga za sobą w sposób konieczny potrzebę wzmożenia badań naukowych. Nazbyt prostacki jest pogląd, że kluczem do ludzkiej świadomości może być uniwersalny wytrych. Współczesny wykształcony robotnik, rolnik, czy student nie zadowoli się prymitywną wykładnią konfliktów klasowych w II Rzeczypospolitej albo przyczyn kryzysów w Polsce Ludowej.
Jeżeli chcemy przekonać ich o naszej partyjnej i narodowej dobrej woli, o czystych intencjach, wówczas należy podjąć każdy, choćby najdrażliwszy temat. Tematy tabu w nauce edukacji politycznej są zwiastunem porażek nie tylko partii odgrywającej przewodnią rolę w naszym systemie politycznym. To również klęska całego narodu, któremu utajone urazy nie pozwalają na prowadzenie normalnego dialogu i współdziałanie w sprawach politycznych. A przecież dialog, to wstępny etap legitymizacji decyzji władzy. Z kolei pełna legitymizacja decyzji politycznych przez masy społeczne, to gwarancja ich lojalnej postawy, w tym również w pracy zawodowej, co, nie od dzisiaj, stanowi jeden z kluczowych problemów polskiej industrializacji.
Naiwnością grzeszą ci, którzy sądzą, że większość współobywateli można przechytrzyć lub zmusić do przyjęcia odpowiedniej opcji politycznej. Powojenna stabilność systemu, to między innymi wynik awansu mas ludowych w hierarchii społecznej. Niezwykle obrazowo Franciszek Ryszka przedstawia ówczesną wizję postępu, który „dźwignął do góry wielką masę ludzi z dołów hierarchii społecznej, i to nie tylko ze względu na wyższe dochody (...) lecz również wskutek wzrostu prestiżu społecznego i możliwości korzystania z dóbr kultury”. Warto o tej zależności pamiętać, gdy kolejne kryzysy,
w tym obecny chyba najcięższy z nich, degradują duże grupy społeczne.
Degradacja ta może wynikać z obiektywnych przyczyn, np. obniżenia się stopy życiowej, co pociąga za sobą spadek prestiżu społecznego tej grupy, a także brak wystarczających środków na samofinansowanie własnego rozwoju w wypadku rozwoju zawodowego części inteligencji. Degradacja ta może mieć również obiektywne przyczyny psychiczne – nie wiadomo dlaczego określane często w odniesieniu do tego zjawiska jako subiektywne – jak niemożność przystosowania się do wielu istniejących struktur politycznych i społecznych. To, co było kiedyś wielkim szczęściem dla zetempowskiej młodzieży, jest w warunkach współczesnej cywilizacji czymś naturalnym lub przeżytkiem.
Dlatego też sposób myślenia znacznej części młodzieży o polityce, a jest on trzeba przyznać niezbyt pochlebny, wynika nie tylko z jej lenistwa umysłowego lub młodzieńczej afektacji. Młodzież ta przyswoiła sobie wiele wzorców uczestnictwa politycznego pochodzących zarówno z praktyki politycznej systemów demokracji burżuazyjnej, jak i, śmiem twierdzić, dokonując osobistych obserwacji i przemyśleń związanych z jej własnym bytowaniem społecznym. Teza ta wynika stąd, że w warunkach powtarzających się kryzysów świadomość polityczna ogniskuje się i rozwija na podstawie informacji pochodzących z obszaru objętego kryzysem. Mówiąc krótko, nauczycielką historii politycznej była dla współczesnej polskiej młodzieży historia ostatnich kilku lat Polski Ludowej. Jeśli nie zabraknie woli przeobrażania organizacji młodzieżowych, by stały się one równie atrakcyjne dla dzisiejszej młodzieży, jak kiedyś tamte na początku lat pięćdziesiątych, wówczas pojawi się z pewnością szansa na pozyskanie wyobraźni tej młodzieży, jej potencjału intelektualnego dla Polski.
Istotnym elementem charakteryzującym świadomość społeczną Polaków jest powszechna u nas identyfikacja narodowości polskiej z katolicką opcją wyznaniową. Jednak zarówno w interpretacji Franciszka Ryszki, jak i Stanisława Gebethnera, wpływ Kościoła katolickiego na świadomość polityczną ogółu Polaków nie jest decydujący. Ryszka wskazuje na brak korelacji pomiędzy deklaracjami dotyczącymi zaufani do kościoła jako instytucji a deklaracjami dotyczącymi funkcjonowania systemu społeczno-politycznego.
S. Gebethner przypisuje natomiast Kościołowi pewne znaczenie osłabiające tonus konfliktów społecznych (w sierpniu 1980, marcu 1981 oraz grudniu 1981) w zwrotnych momentach. Stąd też S. Gebethner na marginesie innych rozważań w artykule Przeobrażenia w systemie politycznym Polski w latach osiemdziesiątych przestrzega przed stereotypowym postrzeganiem Kościoła, jako instytucji a priori dysfunkcjonalnej dla systemu politycznego w Polsce. Można oczywiście wskazać przykłady generowania zjawisk dysfunkcjonalnych przez instytucje kościelne lub poszczególnych duchownych, lecz zdaniem Autora nie powinno to zacierać istoty problemu.
Powyższy punkt widzenia wynika po części z przyjętych przez niego założeń metodologicznych. Otóż według ogólnie przyjętej koncepcji systemowej relacja pomiędzy systemem politycznym a jego otoczeniem jest wyznaczona na podstawie wzajemnego oddziaływania pomiędzy instytucjami państwowymi, partyjnymi, związkami zawodowymi i organizacjami samorządowymi. Natomiast zdaniem Gebethnera stosunki pomiędzy Kościołem a państwem podlegają podwójnej regulacji: ze strony konstytucyjnej zasady rozdziału oraz posoborowej doktryny kościelnej mocno podkreślającej potrzebę rozdzielenia w sferze publicznej ról Kościoła i jakiegokolwiek państwa. Tak więc z przyjętych przez niego założeń teoretycznych wynika, że trafność wyłączenia Kościoła z systemu politycznego jest związana z tym, czy rzeczywiście państwo i Kościół działają w różnych sferach, jak gdyby w różnych „przestrzeniach”.
Dość częste kolizje w dziedzinie wychowawczej, czy moralnej wskazują jednak na to, że linia demarkacyjna pomiędzy Kościołem a państwem jest dość umowna. Wynika to stąd, że obie instytucje sterują zachowaniem tych samych grup ludzkich, a jeśli nie są sprzężonymi ośrodkami sterowania (a nie są!), to niezależnie od intencji programowych w zachowaniu, postawach obiektów sterowanych mogą wystąpić zakłócenia, np. konflikt sumienia na tle sprzeczności pomiędzy normami państwowymi a religijnymi.
Wydaje się, że bardziej adekwatne wobec rzeczywistości politycznej byłoby stanowisko metodologiczne, które silniej akcentuje funkcjonalną aniżeli instytucjonalną stronę zagadnienia. Nie ma wówczas problemu co jest, a co nie jest elementem systemu politycznego, gdyż o tym decydują faktyczne wpływy i oddziaływania na siebie poszczególnych elementów nadsystemu społecznego.
Problem stosunku państwa i Kościoła, wprawdzie ważny w warunkach polskich, jest w zasadzie marginalnym wątkiem w artykule Stanisława Gebethnera. Autor koncentruje się na przeobrażeniach i zmianach w systemie politycznym w ostatnich kilku latach i wskazuje na optymalne kierunki rozwoju tego systemu. Przeobrażenia rozumie przy tym jako wbudowanie do systemu nowych instytucji. W tym kontekście analizuje rolę społeczną (rzeczywistą i potencjalną) Naczelnego Sądu Administracyjnego, Trybunału Konstytucyjnego, Trybunału Stanu, Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie oraz nowego usytuowania ustrojowego Komitetu Obrony Kraju. Zmiany w systemie politycznym polegają zdaniem Autora na zmianach we wzajemnych stosunkach, np. pomiędzy Biurem Politycznym a Komitetem Centralnym, a także w przemianach istniejących już uprzednio instytucji, np. zastąpienie dawnego FJN przez PRON.
Cechą szczególną tych rozważań jest postrzeganie systemu politycznego PRL jako zorganizowanego tworu społecznego cechującego się wewnętrzną logiką. W związku z tym NSZZ „Solidarność” nie mogła wejść – zdaniem Gebethnera – na trwałe do systemu politycznego Polski Ludowej „nie rozsadzając od wewnątrz logiki tego systemu i nie zmieniając jego istoty”. Zgadzając się generalnie z konkluzją Autora warto jednak zauważyć, że w ramach „Solidarności” działały struktury bardziej i mniej antagonistycznie nastawione wobec poszczególnych elementów systemu politycznego, podobnie wybiórczo odnosiły się wobec „Solidarności” w latach 1980-1981 różne jednostki organizacyjne partii i stronnictw politycznych. Dlatego też mówiąc o „asystemowości” lub wręcz „antysystemowości” NSZZ „Solidarność” należy chyba zaznaczyć, że chodzi tu szczególnie o końcowy etap jej działalności, gdy ulegały kolejnemu zerwaniu wszelkie kontakty o charakterze konsultacyjnym i kooperacyjnym z instytucjami systemu politycznego PRL.
Za najistotniejszą innowację ustrojową S. Gebenther uznaje powołanie Trybunału Konstytucyjnego, choć trudno obecnie ocenić jaką rolę odegra ten Trybunał w systemie politycznym. Zupełnie odmiennie odnosi się Autor do istniejącego Trybunału Stanu wskazując na fakt, że także w systemach demokracji burżuazyjnej tego typu urządzenia ustrojowe są najczęściej ciałami martwymi, gdyż trudno jest uruchomić efektywną procedurę mającą na celu usankcjonowane pozbawienie posad wysokich funkcjonariuszy państwowych. Mechanizm eliminacji jest szczególnie niesprawny, jeżeli na owych działaczach państwowych nie ciążą zarzuty natury kryminalnej.
Autor proponuje w przyszłości przekazać uprawnienia Trybunału Stanu – Trybunałowi Konstytucyjnemu. Można jednak – jak sądzę – zapobiegać tego typu sytuacjom, jeśli prawidłowo funkcjonują komisje kontroli partyjnej tych organizacji politycznych, które udzielały rekomendacji danemu działaczowi państwowemu. Istnienie Trybunału Stanu zakłada w sposób milczący wadliwe działanie tych komisji – co w przeszłości faktycznie miało miejsce. Wiele uwagi Autor poświęca problemom społecznej kontroli i partycypacji obywatelskiej. Podkreśla potrzebę rozszerzenia dostępu do informacji o pracach organów państwowych (w granicach nie objętych tajemnicą państwową).
Obecnie o tym, co może podlegać „upublicznieniu” przesądza sam zainteresowany urząd, co bynajmniej nie gwarantuje, że pod tajemnicę publiczną nie będzie się podciągać błędów i wadliwego funkcjonowania danej instytucji. Stwierdzając ogólny postęp we wprowadzaniu w życie istotnych innowacji do systemu politycznego, mających na celu w sposób trwały zabezpieczyć go przed wstrząsami znanymi z przeszłości, S. Gebethner zauważa niebezpieczeństwo zahamowania działań reformatorskich w systemie politycznym. Wskazuje na niską adaptacyjność systemu względem zmian dokonujących się w bliższym i dalszym otoczeniu, zatracanie się zdolności systemu do rozwiązywania konfliktów i usuwania sprzeczności. Jednym z wielu tego przykładów jest kwestia konfliktogennego działania tzw. lobby branżowych oraz sprawa dysfunkcjonalnych dla gospodarki kraju układów zbiorowych.
W związku z tym istnieją tylko dwa możliwe rozwiązania:
1. dokonać radykalnych przeobrażeń otoczenia społeczno-gospodarczego i podporządkować go regułom podyktowanym przez system polityczny;
2. zreformować system polityczny dostosowując go do warunków istniejących w otoczeniu społecznym.
Pierwsze z wymienionych rozwiązań zastosowano z miernym powodzeniem w latach pięćdziesiątych m. in. przeprowadzając przymusową kolektywizację rolnictwa, drugie rozwiązanie jest obecnie przedmiotem walki ideologicznej pomiędzy siłami, które określę umownie jako „prosystemowe”. Siły te nie działają w ugrupowaniach homogenicznych klasowo czy instytucjonalnie, lecz przenikają wszystkie niemal struktury społeczne od wierzchołków hierarchii władzy, aż po fundamenty społeczeństwa. Dynamiczne przenikanie tych sił, narastanie to jednej, to znowu innej tendencji, szczególnie wyraźnie można zaobserwować na przykładzie perypetii reformy gospodarczej.
(...)
Paradoksem jest fakt, że naturalnym sojusznikiem przeciwników reform jest opozycja ustrojowa, gdyż jej przedstawiciele znają już obecnie nieźle skutki niereformowania systemu społeczno-gospodarczego i wiedzą, że w takiej sytuacji czas pracuje dla nich. Zdzisław Sadowski w eseju Aspekty polityczne społeczno-gospodarczego rozwoju Polski opowiedział się za tezą, że ów rozwój w decydującej miedze zależy od wewnętrznych czynników politycznych. Do czynników wewnętrznych należy zaliczyć:
- Działanie systemu władzy, a w szczególności rodzaj i zakres funkcji państwa oraz sposób ich wykonywania;
- Formy artykulacji interesów grupowych oraz działanie grup organizacji i instytucji wyrażających te interesy;
- Postawy i zachowania społeczne wobec władzy (stopień zaufania, poparcia, stopień świadomości celów itp.).
Przyjęta teza – z czego Autor doskonale zdaje sobie sprawę – jest wielce kontrowersyjna nie tylko zresztą dlatego, że zadłużenie w krajach zachodnich ułatwia wywierania na Polskę presji politycznej. Niewątpliwie jednak ma rację, gdy stwierdza, że postawa krajów wierzycielskich (a więc głównie zachodnioeuropejskich) wobec Polski będzie zależała od tego czy uzyskamy faktyczną poprawę stanu gospodarki.Nie możemy jednak pominąć sporej liczby (pozapolitycznych i politycznych) czynników zewnętrznych, o których traktuje bogaty w argumenty natury statystycznej esej Longina Pastusiaka zamykający tę książkę. Przede wszystkim zaś nie można pominąć roli hegemona świata zachodniego – Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wywieranie na polską gospodarkę destruktywnego nacisku Stany Zjednoczone traktują głównie jako instrument destabilizacji otoczenia Związku Radzieckiego (podobnie jak pomoc wojskową dla uchodźców afgańskich).
Musimy zatem brać pod uwagę ów czynnik zewnętrzny, który może stracić znaczenie w następujących sytuacjach:
- Stany Zjednoczone tracą pozycję hegemona w sojuszu zachodnim, co jest procesem bardzo powolnym;
- Dochodzi do kolejnej fazy odprężenia w warunkach ZSRR – USA, co jest możliwe, choć obecna sytuacja popycha elitę rządzącą w Stanach Zjednoczonych raczej w kierunku rywalizacji.
Sytuacja wewnętrzna w Polsce przestaje być dla zagranicznych organizatorów sterowania podatną na manipulację, co oznacza wewnętrzną konsolidację Polaków opartą na solidnym consensusie. Ponieważ zagraniczne interwencje rządu amerykańskiego jak dotąd zawsze miały charakter pragmatyczny (tzn. ich bezpośrednią przyczyną był interes USA lub znaczących grup nacisku) wobec tego należy sądzić, że Stany Zjednoczone przestaną nękać polską gospodarkę jawnymi czy utajonymi sankcjami, gdy stracą do tego motywację. Czy trzeci wariant rozwoju wydarzeń jest realny, trudno w tej chwili powiedzieć, ma on jednak podstawową zaletę w porównaniu z dwoma poprzednimi – w decydującej mierze zależy od nas samych. Stanęło więc na tym do czego przekonywał Z. Sadowski. Jedynym sensownym wyjściem w naszej sytuacji okazuje się być:
- przebudowa systemu funkcjonowania gospodarki systemu funkcjonowania gospodarki narodowej;
- zmiana logiki działania systemu ekonomicznego przy pełnym zachowaniu zasad ustrojowych. Polega to na kojarzeniu strategicznej roli planowania centralnego z działaniem mechanizmów rynkowych i zharmonizowaniu sprzecznych interesów grup społecznych w stopniu niezakłócającym racjonalnego charakteru procesów gospodarczych.
- utrzymanie dotychczasowej woli przeobrażeń przez kierowniczy ośrodek polityczny.
Czy jednak owe konieczne warunki rozwoju gospodarczego, okażą się wystarczające
w polskich realiach? Załóżmy, że zespolonym wysiłkiem władz politycznych i ogółu rozsądnych obywateli przestawiono gospodarkę na intensywny rozwój, a także polubownie załatwiono antagonizmy na tle płac, bądź prestiżu pomiędzy grupami społecznymi (rolnicy-robotnicy, robotnicy-inteligenci, kobiety-mężczyźni, starzy-młodzi pracownicy etc.).
Założenie to przychodzi nam przyjąć z niejaką trudnością, bowiem głębokie usadowienie wspomnianych antagonizmów w świadomości społecznej oraz ich wielość, tworzy syndrom czynników bardzo utrudniających postulowane porozumienie Polaków w sprawach dla nich podstawowych. Jeżeli jednak jest to zadanie osiągalne, to należy rozwiązać jeszcze dwa dylematy.
Czy warto naśladować drogę rozwoju społeczeństw czołówki światowej? Nie jest całkowitą prawdą, że można np. naśladować rozwinięte kraje Zachodu, unikając popełnianych przez nie błędów. Najbardziej spektakularnym tego przykładem jest dewastacja środowiska naturalnego człowieka w licznych regionach naszego kraju. Nie jest tu problemem jakakolwiek opozycja w kręgach władzy lub też w kręgach jej nieprzychylnych wobec oczyszczalni ścieków lub filtrów przemysłowych. Należy sądzić, że jest to niemal wyłącznie kwestia olbrzymich kosztów tego typu instalacji, co może zredukować do minimum i tak skromne, zarówno w naszym wypadku, jak i większości krajów słabo rozwiniętych, możliwości inwestycji przynoszących produkcję rynkową albo eksportową.
(...)
Problematykę tę podejmuje Longin Pastusiak w artykule pt. Świat na progu trzeciego tysiąclecia. Szanse i zagrożenia dla Polski. W formie eseju autor kreśli niepokojącą wizję przyszłości, w której zagrożenia są niezwykle realistycznie uwypuklone, natomiast nadzieje i optymizm są jeszcze niestety słabo zarysowane, wręcz mgławicowe. Przy czym są to nie tylko zagrożenia naszej egzystencji, jako obywateli średniej wielkości państwa w centrum Europy. Są to zagrożenia dla całej ludzkiej cywilizacji. Przesłanki do optymizmu czerpie natomiast autor z przekonania, że człowieka stać na coś więcej niż na samozagładę, a także z tego, że katastroficznym wizjom można przeciwstawić zbiorową mądrość i przedsiębiorczość ludzi.
Autor wskazuje na zagrożenia o wymiarze globalnym, takie jak degradacja naturalnego środowiska człowieka, nagromadzenie broni masowego rażenia, bariery rozwoju gospodarczego, a więc problemu demograficzne, żywnościowe i surowcowe. W wyniku dewastacji przyrody powstają liczne problemy natury zdrowotnej, minimalizuje się komfort życia, wreszcie traci się często bezpowrotnie jedyną szansę zachowania przeszłości. Broń nuklearna, chemiczna lub biologiczna jest szyderstwem zdegenerowanych odnóg cywilizacji wobec pozostałości, relikwii świeżej przyrody i zagubionego w tym świecie człowieka. Istotnym zagrożeniem dla pokoju światowego może stać się, według L. Pastusiaka, konflikt pomiędzy krajami uprzemysłowionymi a krajami rozwijającymi się.
Lawina demograficzna w krajach biednych, a jednocześnie zastój pod tym względem w krajach uprzemysłowionych może przyczynić się do eksploatacji siły roboczej krajów biednych, a jednocześnie spowodować wzrost roszczeń i nastroje rewolucyjne wśród narodów będących obiektem eksploatacji. Urbanizacja, kurczenie się zasobów wodnych, zmniejszanie się terenów zalesionych powodują, bezpośrednio lub pośrednio, utratę dużego arsenału ziemi uprawnej. Na przykład do 2000 r. użytki rolne wzrosną szacunkowo o 4% (w porównaniu z 1970 r.), ludność zaś świata przyrasta w znacznie szybszym tempie, wobec tego na początku XXI w. nowoczesne technologie będą musiały wyżywić ponad 6 miliardów ludzi. Podobne problemy niedoboru dotyczą energii i różnorodnych surowców (zgromadzonych zaledwie w kilku krajach).
Wobec tych postrzeganych już nieuzbrojonym okiem niebezpieczeństw L. Pastusiak dostrzega konieczność rozbudzania, jak to określa, świadomości globalnej w społeczeństwach wszystkich krajów świata. Tym samym apeluje również i do naszej wyobraźni, która pod wpływem wydarzeń ostatnich lat stała się niezwykle egocentryczna, wręcz parafiańska, jeśli użyjemy terminy wprowadzonego przez Gabriela A. Almonda dla określenia kultury politycznej. Często wolimy nie dostrzegać groźnych symptomów, oznak unicestwienia pewnych wartości, które cenimy, jeśli dzieje się to w odległych regionach świata, kraju, miasta... Jeśli zaś metaforę McLuhana o świecie, jako wielkiej wiosce, przełożymy na język faktów, to musimy zdać sobie sprawę z tego, że jutro możemy cierpieć z tych samych powodów, co ci, których obserwujemy dzisiaj beznamiętnie na ekranie telewizyjnym.
Świadomość ta być może umocni świadomość globalną braterstwa ludzkiego losu, a być może spowoduje tylko wycofanie się niektórych grup czy nawet całych narodów do enklaw gwarantujących im bezpieczeństwo i dobre samopoczucie. Są to, jak wiemy, gwarancje złudne, gdyż na Ziemi nie ma absolutnych granic i hermetycznych pojemników, gdzie mogłyby konserwować się cnoty narodów, którym udało się wysforować w wyścigu ekonomicznym. Są to w dodatku złudzenia niebezpieczne, gdyż zawierają stare jak świat ziarna nienawiści pomiędzy potentatem, który drży z lęku przed utratą posiadanych skarbów, a nędzarzem, którego jedyną szansą na „godne” życie jest rabunek lub wyłudzanie okruchów tego bogactwa.
Jest tu miejsce na terroryzm jednostkowy, grupowy lub państwowy, tym bardziej niebezpieczny, im tańsze i łatwiej dostępne będą nowoczesne bronie, a także im bardziej zurbanizowane, systemowo powiązane będzie życie społeczne. Jest tu także miejsce na manipulację informacyjną, przekonywanie ludzi w iście orwellowskim stylu, że są nadzwyczaj szczęśliwi, podczas gdy cierpią zamknięci w schizofrenicznym świecie Dostojewskiego czy Kafki.
(...)
Istotnym czynnikiem poprawy stosunków Polski z krajami kapitalistycznymi powinna się stać z czasem Polonia, jako pro-polskie lobby. Zależy to oczywiście w znacznej mierze od tego, jak ułożymy nasze stosunki z Polonią. Choć też Polonia, jako jedyna z oddzielonych od nas granicą grup etnicznych może nas lubić za to, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Inni oczekują od nas znacznie bardziej rzeczowych ofert. Trudno spodziewać się, że awans w hierarchii klas, narodów, czy państw, spłynie na jakąkolwiek grupę niejako z „nominacji” lub w przeciągu zaledwie kilku lat.
Szwedzi i Japończycy o swoją wysoką pozycję wśród państw uprzemysłowionych walczyli od początku obecnego wieku, a i obecnie nie są pewni tej pozycji wobec dynamicznego rozwoju konkurentów. Śmieszny w tym kontekście wydaje się mit o tworzeniu „drugiej Japonii”. Prawdziwą Japonię stworzyła pomysłowa adaptacja nowoczesnych technologii przez koncerny skooperowane z ogromną liczbą małych firm. Wymagało to licznych, nowocześnie wyposażonych laboratoriów naukowych, niezwykle rozwiniętego, doinwestowanego i świetnie zorganizowanego szkolnictwa wszystkich szczebli (co zapewniło dopływ dobrze wykształconej kadry). Jeśli dodamy do tego doskonałe rozeznanie rynków zbytu, perfekcyjną organizację pracy i nadzwyczajną pracowitość zdecydowanej większości zatrudnionych, to z grubsza znamy warunki sukcesu.
Gdyby jednak podjąć heroiczną próbę naśladownictwa japońskiej drogi do dobrobytu, to wówczas ileż barier stanęłoby na naszej drodze. Wielu Polaków po prostu lekceważy właściwą organizację pracy, wielu niestety wierzy ortodoksyjnie, iż szkoły są siedliskiem tych, którym nie chce się popracować, wielu wreszcie ma poczucie, że instytucje nie dbają o jego doczesne – a więc dla niedowiarków – najważniejsze sprawy bytowe.
Typowo swojską barierą jest bariera konsekwencji działania. Niezwykle trafna jest uwaga wyrażona przez prof. Jana Baszkiewicza na temat warunków, które winne spełniać reformy, by wywołać rewolucyjne zmiany:„W moim przekonaniu chodzi nie tylko o to, by reformy nie ograniczyły się do sfery personalnej czy symbolicznej, żeby sięgały do struktur, ale także o to, by były po prostu konsekwentne. Nie może być tak, jak we Francji w latach 70-tych i 80-tych XVII wieku, gdzie kilkakrotnie podejmowano próby reform, zresztą z błogosławieństwem monarchii, ale gdy uprzywilejowani podnosili wrzask, reformy natychmiast zamrażano, ograniczano, a nawet likwidowano zupełnie.
W rezultacie społeczeństwo straciło wiarę, że władza jest w stanie zreformować się skutecznie (...). Reformy muszą być konsekwentne i nieodwołalne.”.
Przesłaniem niniejszej książki jest coś więcej aniżeli rzeczowa argumentacja wspierająca reformatorskie wysiłki w sferze politycznej czy gospodarczej. Chodzi o to,
że nie zmienimy na swoją korzyść otaczającego nas świata, jeśli nie zmienimy samych siebie. Jeśli nie odrzucimy archaicznych wyobrażeń i aspołecznych nawyków, które nasycają polską rzeczywistość gorzkim smakiem niemożności. Nie zmienimy naszego świata, jeśli nie staniemy się nowocześnie myślącym narodem w nowoczesnym państwie.
W przeciwnym wypadku, ów świat zmieni się bez naszego udziału ze wszelkimi tego konsekwencjami.

Toruń, 24 marca 1986 r.
Stanisław Jerzy Włodowski



Powrót do treści | Wróć do menu głównego